sobota, 21 lipca 2018

"Dynia z majonezem" Kiriko Nananan

TYTUŁ:  Dynia z majonezem
TYTUŁ ORYGINAŁU:  Kabocha to mayonezu
AUTOR:  Kiriko Nananan
ILOŚĆ TOMÓW:  1
WYDANIE ORYGINALNE:  1998
WYDANIE POLSKIE:  Hanami (2008)

Dzisiaj przychodzę do Was z trochę poważniejszym tytułem. (Strasznie opornie szło mi pisanie tego tekstu. Miałam w głowie wizje tego co chcę przekazać a gdy czytałam wynik odkrywałam, że wyszło coś zupełnie innego) 

Miho i Seiichi prowadzą spokojne, monotonne życie od czasu gdy postanowili razem zamieszkać. Do pełni pozornej sielanki brakuje im pieniędzy. Chłopak próbuje bezskutecznie swoich sił w branży muzycznej a jedyną zarabiającą osobą jest Miho. Dziewczyna dostaje propozycje pracy w klubie nocnym. Jak daleko się posunie by utrzymać ukochanego? I co z jej dawną wielka miłością o której nie może nadal zapomnieć? 


Czym właściwie jest miłość? W "Dynii..." przedstawiono dwa odmienne podejścia - raniącą namiętność i bezpieczną rutynę. Które z nich to prawdziwe uczucie, a nie ułuda? Może oba, a może żadne. Ważniejsze są drobne gesty powodujące uśmiech a może gorące uczucie? 

Historia głównie opowiada o dojrzewaniu. Bohaterowie dorastają do związku, swoich uczuć, ciężaru decyzji, pracy. Na początku opowieści błądzą, czy odnajdują na końcu właściwą odpowiedź? - nigdy się nie dowiemy.  

Miho daje pełnie siebie w każdym swoim związku. Potrafi wręcz niezdrowo poświęcać się dla innych. I ma fatalny gust do facetów. Pewnie pomyśleliście, że teraz tkwi w toksycznym związku? To i tak nic w stosunku do poprzedniego! 

Z Seiichim mam mały problem. Z jednej strony jest ślepy na cierpienie Miho z drugiej widać, że naprawdę mu na niej zależy i stara się z czasem poprawić. Jest marzycielem i idealistą. Mógłby już dawno zrobić karierę ale woli nie mieć za co żyć niż się "sprzedać".  

Hagio to niedojrzały, wykorzystujący kobiety dupek. Wybaczcie, naprawdę nie da się inaczej go opisać. Postrzega miłość jako coś chwilowego, co akurat sprawia mu przyjemność.

Jak widzicie bohaterów bardzo trudno polubić jednak i tak coś w nich przyciąga do opowieści.

Najbardziej wyjątkowa z całej mangi jest kreska. Najpierw wydawała mi się brzydka, aktualnie ja uwielbiam. Autorka używa praktycznie tylko czerni i bieli. Rysunki to mocne kontury postaci i przedmiotów.  Jednak nawet jeśli są z pozoru proste potrafią przekazać wszystkie potrzebne emocje. Tła też są bardzo szczegółowe. I występują prawie na każdym kadrze! 

Polskie wydanie trzyma poziom. Manga została wydana na śliskim papierze, grubszym niż mangi innych wydawnictw. Nie uchroniło go to jednak od lekkiego prześwitywania. Na szczęście nie na tyle mocnego by przeszkadzało to w lekturze. Czerń jest bardzo intensywna. Tłumacz zrobił kawał dobrej roboty, codzienne rozmowy brzmią naturalnie.

Czy polecam? Jeśli szukacie dobrej obyczajówki zdecydowanie tak. Jednak gdy oczekujecie pędzącej akcji ten tytuł was zawiedzie. 


Czytaliście już "Dynię..."?  
Dobrze ją wspominacie?

2 komentarze:

  1. Cały czas mam tę mangę w planach. Lubię takie obyczajówki i podoba mi się kreska :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kreska jest wyjątkowa. Nie wyobrażam sobie tego tytułu z inną :)
      Polecasz jakąś obyczajówkę w szczególności?

      Usuń