środa, 12 lutego 2020

"Pół wieku poezji później"

TYTUŁ:   Pół wieku poezji później
TYTUŁ MIĘDZYNARODOWY: Alzur's Legacy
KRAJ:  Polska
REŻYSERIA:  Jakub Nurzyński
CZAS TRWANIA:  1 godz 43 min
PREMIERA:  7 grudnia 2019
OBSADA: Mariusz Drężek, Magdalena Różańska, Marcin Bubółka

"Od południa złowroga pieśń płynie, nadstaw ucho, to legendy śpiew. Człowiek przemija legenda nie ginie, bo prawdziwa płynie w niej krew"

Mam nadzieję, że nie ominęliście tej niezmiernie ciekawej nowości zagubionej trochę w szale "Wiedźmina" od Netflixa. "Pół wieku poezji później" jest filmem z uniwersum Sapkowskiego stworzonym przez fanów dla fanów. (możecie go obejrzeć tutaj) Od lat prowadzono różne zbiórki na produkcję, premierę wielokrotnie przekładano, projekt mocno się rozrósł a sam film dwukrotnie wydłużył. Jednak w końcu, nareszcie się doczekaliśmy!

Lata po pogromie rivijskim nienawiść do odmieńców nie maleje. Gdy Kaer Morhen zostaje zaatakowane przeżywa jedynie Lambert. Po dziesięciu latach od tych wydarzeń ostatni wiedźmin spotyka Triss tropiącą zbiegłą z Aretuzy czarodziejkę, Ornellię. Krąży pogłoska, że dziewczyna odnalazła legendarną księgę Alzura (jak to w filmie określa Lambert - tego pojeba od genetycznych modyfikacji) Razem z Julianem, najmniej bękarcim synem Jaskra, wyruszają w podróż.

Na wstępie zaznaczam - film nie jest ideałem. Ma wiele słabych elementów szczególnie od strony fabularnej ale jedno sprawia, że całym sercem mu to wybaczyłam. Jednym słowem - klimat! Przez całe półtory godziny czuć miłość twórców do uniwersum i bohaterów. Dzięki temu sprawili, że ponownie wsiąkłam w ten niezwykły świat, nie zwracając uwagi na błędy i niedociągnięcia siedziałam zachwycona przed telewizorem.
Film przypomina nastrojem i konstrukcją wiedźmińskie opowiadania. Dostajemy nawet bardzo udane i subtelne nawiązanie do baśni - tym razem Jasia i Małgosi.

Wizualnie jest na czym zawiesić oko. Krajobrazy w których robiono zdjęcia są przepiękne a twórcy skutecznie to wykorzystują długimi ujęciami (niektórzy mogą uznać, że za długimi, jednak mi to nie przeszkadzało) Scenografia jest dopracowana, udało się uzyskać efekt naturalności, nie ma tej wszechobecnej "czystości" która razi mnie w polskich produkcjach. Sceny z wieloma statystami mają odpowiedni chaos i gwar, szczególnie dobrze wyszedł fragment w karczmie.

Niestety walki są mało pokazowe, są mało dynamiczne i wyglądają po prostu sztucznie. W przybliżeniu praca kamery czasem trochę to ukrywa jednak nadal nie zachwycają. Za to efekty specjalne, w tym magia, wyszły nieźle (no, może nie licząc potwora w scenie po napisach...)

Dźwięk momentami kulał, przysłaniał czasem dialogi, w ogóle jak zawsze u polaków nie wszystkie teksty były zrozumiałe. Jednak muzyka jest elementem który wyszedł fenomenalnie. Nawiązuje troszkę do tej którą znamy z gier jednak ma też swój indywidualny charakter. Ballada Jaskra jest taka jak cały film - melancholijnie przypomina o tym co jako fani kochamy, dając jednocześnie zapowiedź nowego.

No dobrze, strona techniczna przedstawiona to musimy w końcu przejść do konkretów. Jak już wspomniałam najsłabiej wypada niestety scenariusz, zdarza się za dużo odpowiednich zbiegów okoliczności a w wątkach, szczególnie w drugiej połowie filmu panuje lekki chaos. Motywacje niektórych postaci nie są jasne (główny czarny charakter jest tu idealnym przykładem). Fabuła ma też mało zaskakujące zwroty akcji. Ale ostatecznie jest przyjemna w odbiorze. Taki film przygody. W dialogach widać potencjał, przekomarzania bohaterów ogląda się świetnie ale mogłoby być więcej tych chwytających momentów.

Bohaterowie wypadli raz lepiej raz gorzej.
Lambert nadal jest cyniczny i opryskliwy, jednak przez przepełniający go żal trochę stracił swój dawny pazur. Mariusz Drężek dobrze wpasował się w tą rolę.  Julian bardzo przypomina ojca a zarazem się od niego diametralnie różni. Chłopak ma duszę i kochliwość poety ale chce być członkiem wydarzeń a nie ich obserwatorem. Świetnym smaczkiem jest tożsamość jego matki ;) Niestety Bubółka przy dłuższych monologach ma trochę za teatralną intonacje głosu. Przy tej dwójce Triss jest trochę nijaka. Powiedziałabym nawet że stała się tłem.
Za to nowa czarodziejka - Ornelia - jest jedną z ciekawszych postaci w filmie. Dziewczyna ma swoje przekonania, niby ma być bohaterem negatywnym, jednak nie jest czarno-biała.
Bardzo cieszę się z decyzji o ponownym wcieleniu się Zbigniewa Zamachowskiego w Jaskra. Choć pojawia się tylko na chwilę zobaczenie go w tej roli zdecydowanie poruszyło serduszkiem. Cóż, nikt chyba nie powie że lubi starą ekranizacje a jednak sentyment pozostał ;)

Polecam wszystkim fanom "Wiedźmina", przynajmniej jako ciekawostkę. A może tak jak ja znajdziecie tu coś więcej co was przyciągnie.


Wybaczcie tę ciszę przez ostatni miesiąc, 
projekty i sesja troszkę mnie przygniotły :/
Na szczęście większość przedmiotów 
już zaliczona i mam teraz trochę wolnego,
postaram się przywrócić blog do życia ;)

6 komentarzy:

  1. Cały czas mam ochotę to oglądnąć. Musze wreszcie znaleźć trochę czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekałam bardzo, aż ten film będzie miał premierę, po czym... ciągle o nim zapominałam. Na pewno kiedyś go obejrzę, bo bardzo mnie ciekawi, ale nie wiem kiedy to będzie ;<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie brat pilnował daty i mi o nim ciągle przypominał ;)

      Usuń
  3. Zakochałam się w tej produkcji ^^ fajna receznja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa :)
      Cieszę się że nie tylko mi film się tak podobał

      Usuń