wtorek, 6 listopada 2018

Nowa Fantastyka 11 (434) 2018


PUBLICYSTYKA:

W listopadowym numerze czuć nastrój setnej rocznicy odzyskania niepodległości. Nawiązuje już do tego wstępniak Jerzego Rzymowskiego a także m. in. felieton Tomasza Kołodziejczaka. W recenzjach przewinie się komiks "100 na 100. Antologia komiksu na stulecie odzyskania niepodległości". Nawet okładka przypadkowo wpasowuje się i kolorystycznie i symbolicznie. 
Oprócz tego standardowo - różności.

Warto zwrócić uwagę na "Zastrzyk przyszłości" Marka Starosty o widmowych cząstkach - neutrinach i badaniach nad nimi (trochę zabawne dowiadywać się o nowinkach naukowych z pisma o fantastyce ;)  ). Artykuł jest napisany ciekawie i, co najważniejsze - zrozumiale nawet dla kompletnego laika w temacie.

W Lamusie historie o duchach podczas I Wojny Światowej. Jedne ratowały żołnierzy, inne wręcz przeciwnie. Zwidy, propaganda czy prawda? 

Witold Vargas nadal kontynuuje swoją serię Legendarza. Tym razem zapozna nas z bohaterem z białoruskich podań. Historie te pobijają na głowę wszystkie znane wam opowieści pod względem braku logiki. Cóż, w końcu nie często się zdarza by bohater potrafił latać na pszczole lub budował tratwę z kawałka szmatki...

Co jeśli zamiast pieniędzmi płacilibyśmy serem? Absurdalne? Chyba nie aż tak bardzo, skoro coś takiego... już się dzieje! W banku we Włoszech ser pełni rolę zastawu pod pożyczki.

Orbitowski jak zawsze świetny w swoim recenzjo-felietonie. W tym miesiącu zawiódł mnie za to Kosik, w jego tekście czegoś mi zabrakło.

Wywiad z Dario Argento nie zmienił mojego zdania o tym,  że twórcy horrorów muszą mieć przynajmniej trochę nierówno pod sufitem ;) Sprawił jednak, że mam ochotę obejrzeć oryginalną "Suspirię"


OPOWIADANIA:

TYTUŁ:   Niedaleko
AUTOR:   Jakub Małecki

Opowiadanie z pogranicza obyczajówki i nastrojowego horroru. Niestety przeważa to pierwsze, autorowi słabo poszło wprowadzenie napięcia. Wydaje się przez to nijakie, może trochę dłuższa forma lepiej zapadłaby w pamięć. Zakończenie trochę polepsza sprawę zostawiając szerokie pole do interpretacji, jednak jak dla mnie najsłabsze opowiadanie numeru.

TYTUŁ:   Raz, dwa, trzy...
AUTOR:   Tomasz Duszyński

Nastrój przedpowstańczy w Warszawie. Niemiecki oddział broni drukarni szykując się na zbliżające się zamieszki. Bohater obserwuje kobietę z twarzą syrenki warszawskiej. Rzeczywistość miesza się z fikcją a nieludzcy żołnierze zmieniają się w prawdziwe potwory. Hmm, mam dziwne wrażenie, jakbym już je czytała. Jest to znak albo bardzo dobry albo bardzo zły. W pierwszym przypadku znaczy to że opowiadanie zapada w pamięć, w drugim, że jest podobne do innego. 


TYTUŁ:   Nowy świt
AUTOR:   Aleksandra Radlak

Misz-masz fabularny i stylistyczny, jednak zaskakująco udany. III Wojnę Światową miesza z przeszłością i czasami rycerstwa by jeszcze wplątać w to bogów słowiańskich.  Trudno się w tym wszystkim połapać, ale opowiadanie w jakiś sposób przyciąga do siebie.

TYTUŁ:   1942
AUTOR:   Jakub Tyszkowski

We wsi w 1942 pojawiło się Licho, zwiastun nieszczęścia. Sołtys próbujący ogarnąć wieś po poborach do wojska odkryje kogo należy bać się bardziej-diabła czy ludzi. 
Autor umiejętnie buduje napięcie, pozwala wczuć się w klimat małej wsi wierzącej w zabobony.  Trochę pogubił się w zakończeniu, jednak opowiadanie zdecydowanie warte uwagi. 

TYTUŁ:   Droga Saro
TYTUŁ ORYGINALNY:   Dear Sarah
AUTOR:   Nancy Kress

Kolejna odsłona spotkania z kosmitami. Tym razem, wyjątkowo, nie nastawionymi agresywnie a wspierającymi ludzkość. Nagły postęp technologiczny niestety nie zawsze jest jednak dobry. Połowa społeczeństwa traci prace i zaczynają pałać do przybyszów nienawiścią. Bohaterka w ucieczce przed biedą zaciąga się do wojska. Kogo powinna jednak bronić: obcych przybyszów czy własnych rodaków
Temat znany jednak w niezłym wykonaniu. Autorka uprościła niestety konflikt moralny wprowadzając do gry porwania dzieci, a to mocno narzuciło ostateczną odpowiedź. 

TYTUŁ:   Księżyc to nie pole bitwy
TYTUŁ ORYGINALNY:   The Moon is Not a Battlefield
AUTOR:   Indrapramit Das

Rozmowa reporterki z upadłą komandoską z księżyca. Nie tyle komandoską co wręcz niebiańską wojowniczką,  asurą, szkoloną od dziecka, znającą tylko tamten świat. Forma którą wybrał autor sprawia, że akcja nie jest dynamiczna, ale udaje mu się wprowadzić czytelnika w realia wojny terytorialnej na księżycu - po środku niczego. Ciekawie przedstawił walki księżycowe, rozrzedzona atmosfera i grube skafandry sprawiają że są to konflikty bezdźwięczne, nic nie przygotowuje na nadchodzącą śmierć. Autor pisze bardzo przystępnym językiem, co pozwala od razu wsiąknąć w tekst.
Opowiadanie wyróżniają też nawiązania do kultury hinduskiej. Z chęcią przeczytałabym jeszcze coś od tego autora :)

TYTUŁ:   Ołowiany lotnik
AUTOR:   K.A. Tierina


Wojna się skończyła a wybawcy stali się niewygodni. Ludzkość jak zawsze tępi to czego nie potrafi ogarnąć, zaczynają się polowania na golemy, sztucznych ludzi. Problem w tym, że nikt nie wie kim są, nawet sami zainteresowani. Co jeśli nie możesz wierzyć własnym wspomnieniom? 
Mroczny i duszny klimat towarzyszy od pierwszych zdań. Bohater obserwuje zniszczony świat i złamanych ludzi poddając w wątpliwość własną tożsamość. Możemy poczuć jego zagubienie i coraz większą paranoję. Całość polepsza dodatkowo niespodziewane zakończenie. 

2 komentarze:

  1. Czasami zastanawiam się czy nie kupić tego magazynu, ale zawsze miałam wrażenie, że tam jest mało fantastyki a dużo horroru, czy horrorowato-strasznych treści. I patrząc, po Twoim opisie zawartości, to aż tak bardzo się nie pomyliłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym numerze było wyjątkowo dużo opowiadań o takiej tematyce (może przez okolice halloween?) ale zazwyczaj jest bardziej zróżnicowanie. Warto spróbować :)

      Usuń