środa, 25 listopada 2020

Stosik listopadowo- grudniowy 2019


No i tym sposobem odfajkowałam zakupy z zeszłego roku. Teraz muszę przeszukać półki co jest tam nowego..



* "Cześć Michael! #1" - zbiór 19 króciutkich historyjek z kotem w roli głównej. Niektóre świetnie trafiają w sedno ;) Moje ulubione to polowanie na muchę, wizyta u weterynarza i jeden dzień Michaela który idealnie pokazuje zachowanie kota gdy coś mu nie wyjdzie. A, i o kocie obcokrajowcy. Kociarze na pewno zaśmieją się przynajmniej kilka razy, mam jednak wrażenie że osoby bez doświadczenia z tymi futrzakami mogą nie załapać wszystkich gagów.
Zaskoczył mnie dosłownie kieszonkowy format. Manga jednak nie jest jakoś szczególnie wybitna rysunkowo więc nie przeszkadza. 

* "Tu detektyw Jeż #2" - opowieści z biura detektywistycznego skupiające się jednak na warstwie obyczajowej a nie tajemnicach. Jeż spotyka ludzi z różnymi problemami i pomaga je rozwiązać, często za darmo.

* "Yona w blasku świtu #4" - Po opuszczeniu wioski białego smoka drużyna rusza w dalszą drogę. Kierując się instynktem Kiji zmierzają  ku niebieskiemu smokowi.
Gdy Biały dołącza do gromady manga zawiera więcej zabawnych momentów. Smoczy wojownik tak samo jak wcześniej Yona jest mało dostosowany do zewnętrznego świata, a znosi to jeszcze gorzej niż księżniczka. Dodatkowo Kija i Hak niezbyt za sobą przepadają, a wspólny język odnajdują dopiero w walce (co jednak nie kończy ich ciągłych docinków) Niektórym mogą przeszkadzać przeskoki z komedii w poważny ton jednak jak dla mnie autorka robi to bardzo umiejętnie.
Kolejną wioskę przedstawiono z zupełnie innym podejściem do smoczych mocy. Odwrotnie niż w domu Kiji gdzie czcili go jak bóstwo, tu zdolności uznawane są za przekleństwo a sam smok wykluczany ze społeczności. Niebieski dorastał w samotności, wychowany przez swojego umierającego poprzednika, nauczony bać się własnej siły. Spotkanie Yony z jej serdecznością zmieni cały jego świat
Mam mieszane uczucia do wydania, na wielu stronach czerń jest bardzo mało intensywna. Za to tłumaczenie wychodzi bardzo udane.
Dołączony plakat jest bardzo ładny (choć pewnie nigdy go nigdzie nie powieszę) i szkoda że został zgięty przy pakowaniu. 

* "Gdy zapłaczą cykady #5-11" - w końcu wzięłam się za księgi odpowiedzi! Nie jestem zadowolona z wydania, kartki prześwitywały a przez brak marginesów wewnętrznych większość grzbietów się złamała. Na szczęście przynajmniej obwoluty to zasłaniają. 
-"Księga uświadomienia" do niej jeszcze dotarłam oglądając anime więc wiedziałam czego się spodziewać. I w każdej formie historia zemsty i obłędu jednej z bliźniaczek Sonozaki jest na razie moją ulubioną. Nie raz zaskoczyłam się która z nich była Mion a która Shion. Nawet momenty sielankowe są mniej irytujące, nigdy nie przypadł mi do gustu humor Cykad. Te tomy omawiają teorię, że za klątwę odpowiedzialni są ludzie nadzorowani przez głowy trzech rodów.
-"Księga pokuty" już na początku przeżyłam pierwsze zaskoczenie, byłam przekonana, że tak jak w poprzedniej części będzie to inne spojrzenie na "Księgę uprowadzenia przez demony", dostajemy jednak zupełnie odmienną historię z Reną w roli głównej. Bohaterka przez trudną sytuacje rodzinną kończy zabijając dwie osoby. Ale odwrotnie niż w poprzednich wersjach przyjmuje pomoc przyjaciół i ich wybaczenie. Tradycyjnie wszystko zaczyna się jednak psuć w noc festiwalu. Rena jest postacią najbardziej podatną na szaleństwo bo jako jedyna od początku wierzy w klątwę. Jest przekonana że padła jej ofiarą i spotkała samego czcigodnego Oyashiro który zmusił ją do powrotu do wioski. Przez to momentalnie wierzy w teorie pani Takano o pasożytach i planowanej rzezi. Te tomy zawierają jednak więcej nadziei niż poprzednie, bohaterowie są o krok od uniknięcia złego losu, choć może przez to jest to najbardziej tragiczna wersja, cokolwiek nie zrobią skończy się tak samo bo brakuje im najważniejszego elementu układanki. 
-"Księga wielkiej rzezi" zrzuca nam jedną bombę po drugiej. Już pierwsze strony przewracają postać Riki do góry nogami wyjaśniając też jej wszystkie dziwne zachowania. Dostajemy też podsumowanie dotychczasowych wydarzeń i przedstawienie zasad działających we wszystkich światach. A po walce o ponowne ocalenie Satoko, tym razem w sposób pokojowy, zostają odkryte wszystkie karty. Niestety winowajcy śmierci Takano i Tomitake nie byli dla mnie wielkim zaskoczeniem, kiedyś wpadłam na okropny spoiler. Jednak jej przyczyna już tak, tak samo jak wyjaśnienie obłędu mieszkańców. Po tej części trochę obawiam się że ostatnia może być za mało tajemnicza i dynamiczna skoro prawie wszystko już wyjaśniono.

* "Magic Knight Rayearth #5" - tomy 1-3 nadal nie dokupione

* "Złoty rycerz"- Co prawda "Dziewczyny z ruin" podobały mi się o wiele bardziej, jednak ten zbiór utrzymany w dużo lżejszym tonie też ma swój urok.
Tytułowa historia opowiada o Shirou, zdegradowanym dawnym członku Gwardii Złotych Lwów służącym jako stróż prawa w Wygwizdowie. Jak sama nazwa tego miejsca wskazuje za wiele tam się nie dzieje. A jednak bohater nie wygląda na nieszczęśliwego przez to przymusowe przeniesienie czego nie może zrozumieć podziwiający go od dawna kompan. Choć dobrze się go czytało ten rozdział nie jest niczym specjalnym, dużo bardziej podobał mi się kolejny - pewna dziewczyna z wioski wyznaje Shirou miłość. Jednak sprawa nie jest taka prosta jakby się wydawało a zakończenie było mocno zaskakujące. Delikatnie nakreślone przez autorkę zasady świata sprawiają wrażenie przygotowanego pod dużo dłuższą historię.
Zupełnie zmieniamy otoczenie w opowieści piastunki dzwonu. Jej wioska od wieków obawia się ataku barbarzyńców. Przypadkowo dziewczyna poznaje ich przedstawiciela, który okazuje się zupełnie inny niż myślała. Niewiedza przeradzająca się w nieuzasadnioną nienawiść, fałszowanie historii a to wszystko podane w dość luźnej, zwariowanej formie.
Kreska jest niesamowita, choć w "Dziewczynach z ruin" była momentami bardziej dopracowana. I nie przepadam za zniekształceniami postaci w scenach komediowych.

* "Beztroski kemping #6" - Zbliża się czas wypłaty więc dziewczyny zastanawiają się na co wydać zarobione pieniądze. Nadeshiko dodatkowo szuka następnej roboty w okolicy. Na zimowy kemping wyjeżdżają więc tylko Aki, Aoi i Ena.
Tak, nasz największy leniuszek daje się wyciągnąć z pod ciepłej kołderki, zostawia pieska w domu (w mini namiociku - to chyba najsłodsza rzecz jaką widziałam w tej serii!) i jedzie w zimnie pod namiot. Fajnie, że reszta Klubu pod Chmurką staje się równoprawnymi bohaterkami. Ten tom jest poświęcony praktycznie tylko nim, Rin i Nadeshiko mają bardzo marginalną rolę. A ta trójeczka wspólnie prezentuje się genialnie. Nieźle się uśmiałam przez ich zachowanie.
Ten tom niesie ważną lekcje dla czytelników, przy zimowych kempingach ważne jest odpowiednie przygotowanie. Biwakowanie na żywioł może być niebezpieczne o czym przekonały się beztroskie bohaterki. 
Z kwestii technicznych - napis na liściku dla siostry Nadeshiko był praktycznie niewidoczny, strasznie się namęczyłam by go przeczytać. Źle dobrano czcionkę do uwielbianego przez autora "zakreskowywania"

* "Noragami. Bezpańskie opowieści" - krótkie humorystyczne historyjki ze świata Noragami. Fanom anime niektóre będą już znane: o człowieku którego po spotkaniu tajemniczej dziewczyny dopadły nieszczęścia,  o ankiecie oręży i o mordercy w górskim schronisku (Ta ostatnia historia dużo bardziej podobała mi się w wersji animowanej, była tam bardziej rozwinięta) 
Tom zawiera też nowe opowieści. Yato kupuje następny talizman i może w końcu się czegoś nauczy. Kazuma zrobi wszystko by wypromować Veenę (uwaga, może wam to trochę zrujnować tę postać xd). Dresiarz, który zdobył własnego stalkera, otrzyma pomoc z nietypowej strony. Zwalnia się miejsce u Siedmiu Bóstw Fortuny! Yato chwyci się wszystkich szans by go przyjęli.
Jeśli lubicie humor Noragami to nie muszę was raczej zachęcać, ja bawiłam się podczas czytania świetnie. 

* "Nasz cud #14-16" - Oprócz Abe wspomnienia odzyskuje ktoś jeszcze jednak nie zamierza wyjawiać poprzedniej tożsamości. Sam agresor po opadnięciu pierwszych emocji zdradza znany mu powód ataku na zamek. Dla reszty wydaje się kompletnie absurdalny ale zasiewa wątpliwości. Sprawia też, że Minami i Hiroki przypominają sobie o faktach z przeszłości Glena, które mogą okazać się ważnym elementem układanki. 
W tych tomach mamy nagromadzone masę wydarzeń, powiedziałabym że jak na tą serię akcja pędzi jak szalona. Odpowiedzi nadal są powoli dawkowane jednak nareszcie jakieś się pojawiają. 
Jak dla mnie najbardziej emocjonującym wydarzeniem tych tomów było "pojawienie" się księcia Eugene. Jego spotkanie z Teshimano/Vincentem było pełne napięcia i przedstawione wręcz genialnie. Aż ciarki mi przeszły po plecach.
Uwielbiam w tej serii, że nawet z pozoru nieistotna postać nagle może okazać się kluczowa. Do działania wkracza właśnie taka cicha myszka. A w przeszłości wiedziała wiele jednak kontynuując dawną rolę nie daje się namówić do współpracy.
Jak pewnie zauważyliście seria nie traci poziomu i nadal mnie zachwyca. Jestem już po lekturze kolejnych trzech tomów i po ponownym przeczytaniu tych mam wyłapane nowe tropy i wymyśliłam kolejne teorie. Jestem ciekawa czy się sprawdzą

* "Zły król" - "Okrutnego księcia" poznałam dzięki akcji Czytaj.pl. Był sporym odświeżeniem w literaturze młodzieżowej, wątek miłosny zepchnięto na daleki plan i skupiono się na intrygach królestwa elfów. Bardzo podobały mi się też nietypowe relacje rodziny głównej bohaterki i jej wyobcowanie wśród ludzi jej rasy. Książka nie była idealna, wiele zwrotów akcji dało się przewidzieć (choć zakończenie mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło) ale podobała mi się na tyle że po skończeniu lektury zamówiłam od razu tom 2.
I tutaj stał się cud - tom 2 jakiejś serii przewyższył dziesięciokrotnie jedynkę. Główna bohaterka rozwija się w niezwykle ciekawy sposób, intrygi są dużo bardziej interesujące a zakończenie powala na kolana. Oby autorka utrzymała taki poziom do końca trylogii.

* "Różaniec" - główne założenia przypominają mi anime "Psycho-Pass". By przetrwać na małych obszarach miast-pierścieni orbitujących wokół Słońca konieczne było zlikwidowanie przestępczości. Wymyślono więc system Sztucznej Inteligencji oceniający poziom PZ - stwarzanego przez ciebie zagrożenia dla społeczeństwa. Jednak w odróżnieniu od wspomnianej pozycji, bohaterem jest osoba działająca na granicy prawa, nuzzer potrafiący z systemu g.A.I.a. odczytać poziom PZ danego człowieka. Harpad, jakby mało miał problemów z sytuacją rodzinną, zostaje wplątany w grę między dwoma siłami działającymi na najwyższych szczeblach władzy.
Książkę można podzielić na trzy części. Tak jak dwa pierwsze etapy czytało mi się świetnie tak ostatni zaczął mnie nużyć. Rozwiązanie idzie w dziwną stronę, powiedziałabym że jak na tego autora trochę za prostą. Wcześniej dawał argumenty obu stronom (ciekawe przedstawienie konceptu kiedy system mógłby działać, w jaki sposób musiało by się zmienić postrzeganie winy przez ludzi) jednak na koniec dość kategorycznie opowiada się przeciwko.
Nie zmienia to jednak faktu, że książkę polecam, Kosik w niesamowity sposób łączy wątki postaci z pozoru pojawiających się przypadkowo. Wszystko pięknie się zakleszcza, każdy z tych wątków daje nam kawałek układanki.

* "Zabij albo zgiń" - Po nieudanej próbie samobójczej Dylanowi objawia się demon. Poleca mu zapłacić za ocalone życie - co miesiąc ma zabić złego człowieka zamiast siebie. To prawda czy majak podświadomości usprawiedliwiającej działanie o którym myślał od lat?
Kolejne rozważania o samosądach i zamaskowanych mścicielach. Główny bohater coraz bardziej gubi się w postrzeganiu dobra i zła oraz w swoim szaleństwie. Po drugiej stronie barykady tradycyjnie obserwujemy tropiącą go policjantkę lekceważoną przez przełożonych.
Tym co wyróżnia komiks jest ciekawa narracja, bohater przełamuje czwartą ścianę, najczęściej w przebłyskach pokazujących przyszłe wydarzenia. Pomimo takich przeskoków udało się uniknąć chaosu. 

* "Mangamix #5, 7-8" - "Zapiski detektywa..." - moja teoria co do mordercy była błędna, pewnie dlatego że za bardzo kombinuję ;) Rozwiązanie jest prostsze ale bardzo logiczne. Brakuje mi na naszym rynku więcej takich  typowo kryminalnych mang.
-"Black Jack" - Rozdział utrzymuje poziom poprzednich. Doktor bez licencji wydaje się chciwy i bez serca jednak ostatecznie jego intencje okazują się dużo czystsze.
-"Video Girl Ai" -  myślałam że będzie miało więcej wstawek ecchi, pozytywnie się zaskoczyłam. Bohater jest dość typowy na taką serię - nieporadny i nieśmiały ale na szczęście nie irytujący. W sumie jestem ciekawa co do dalszych wydarzeń. 
-"Card Captor Sakura" - ani mnie nie zniechęciła ani nie zachęciła. Kiedyś może kupię dla samej kreski, walki z kartami są rysowane wspaniale, ale nie będzie na liście priorytetów.
-"Mars" - Nieśmiała dziewczyna i bad boy. Czyli jak w wielu innych shoujo, jednak wciągnęło mnie i chciałabym poznać całą ich historię. Będę się rozglądać za używanym zestawem.  


święta:


* "Ayako" - W styczniu 1949 r do domu powraca Jirou, były żołnierz i jeniec wojenny. Nikt nie wie, że w rzeczywistości pracuje dla okupanta. Jego pierwszym zadaniem zostaje zlikwidowanie chłopaka swojej politycznie zaangażowanej siostry. Wydarzenia polityczno-kryminalne mieszają się dramatem rodzinnym w domu pochłoniętym toksycznymi relacjami.
Trochę trudno mi oceniać bo przeczytałam tylko połowę (szczerze mówiąc po odłożeniu na półkę zapomniałam o niej na prawie rok) a czytałam opinie że zakończenie rozczarowuje. Na razie historia mocno wciąga, choć trudno znaleźć postać której można kibicować. Nawet biedna Ayako nie wzbudza na razie innych uczuć poza współczuciem. Cała reszta to zepsute, pełne zła i chciwości lub biernie obserwujące nieszczęścia persony.

* "Utsubora" - pisarz, dwie bliźniaczki, jedna żywa, druga martwa i powieść splatająca ich losy.
Przez wychwalające mangę dawne recenzje Suzy podchodziłam do komiksu z wielkimi oczekiwaniami. I jestem zachwycona! Historia jest pełna tajemniczości i zmysłowości, angażuje do ostatnich stron. Autorka poświęciła zaskakująco sporo miejsca na postacie poboczne, wszystkie ich losy łączą się w jedną całość tworząc niezwykłą historię o opowieściach i ich twórcach.
Kreska Nakamury na papierze prezentuje się cudownie (dotychczas jej twórczość czytałam tylko na skanlacjach) Ma w sobie dużo lekkości, a nie trzymanie się anatomii daje dodatkowy niezwykły efekt. 

* "Ona i jej kot" - melancholijna opowieść o życiu młodej kobiety z perspektywy jej pupila.
Uwielbiam króciutki film będący pierwowzorem, manga znacząco go rozwija. Postać "Jej" jest bardziej przedstawiona, w animacji pozostawiono wiele niedopowiedzeń, nie były znane przyczyny jej smutku, samotności czy radości. Tu to się zmienia. Jest to i plusem i minusem, niestety trochę zaciera się przez to perspektywa zwierzęcia. 
Kot, choć nie rozumie, dużo zauważa i wyczuwa jej nieszczęście, bardzo chciałby być w stanie pocieszyć swoją właścicielkę. I w pewien sposób dla pogrążonej w samotności dziewczyny staje się potrzebnym jej oparciem. 
Szkoda, że nie umieszczono więcej kolorowych stron, akwarelowe ilustracje są nastrojowe, zwykłe rysunki tak samo. Bardzo ciekawie rysownik operuje cieniami.

* "Opowieści o białej księżniczce" - ilustracje są przepiękne, szczególnie ciekawy efekt budują rozwiane wiatrem włosy. W polskim wydaniu na pewno zwraca uwagę papierowa, chropowata obwoluta.
"Płatki śniegu to łzy które roni (...) Mawia się, że płacz Białej Księżniczki jest omenem czyjegoś cierpienia"
Głęboko w górach rozgrywają się trzy tragedie. Opowieści o zemście, wybaczeniu i obietnicach przypłacanych życiem. 
Manga ma baśniowy, melancholijny klimat, jednak poszczególne historie są za krótkie by wczuć się w losy bohaterów. Niestety przez to nie zapadają na za długo w pamięć, by cokolwiek o nich napisać musiałam jeszcze raz przeczytać tomik.

* "Ristorante Paradiso" Dwudziestojednoletnia Nicoletta przyjeżdża do Rzymu by skonfrontować się z matką która nie przyznała się do jej istnienia przy ponownym małżeństwie. Na miejscu zaczyna interesować się dużo od niej starszym Claudiem, kelnerem w restauracji jej nowego ojczyma.
W tym tytule zakochanie bohaterki jest głównie drogą do porozumienia z rodzicielką. Motorem napędowym działań kobiety przez całe życie była właśnie miłość a dzięki swojemu zauroczeniu Nicoletta pierwszy raz może spojrzeć na świat jej oczami. Powoli starają się odbudować więź i naprawić przeszłe błędy.  Także dla Claudia Nicoletta staje się impulsem do rozliczenia z przeszłością i wyjaśnienia spraw z byłą żoną. 
Kreska Natsume Ono jest bardzo specyficzna i może się wam spodobać lub nie. Osobiście nawet ją lubię, nie wiem czemu ale w jakiś sposób kojarzy mi się z rysunkami Asumiko Nakamury.

* "Dziewczynka w Krainie Przeklętych - album"- uwielbiam styl rysunków Nagabe i pomimo że ze zbieraniem mangi jestem daleeeko w tyle album był moim priorytetem. Lekko się zawiodłam, trochę za mało jest całkowicie dopracowanych ilustracji na całą stronę. (Np. z sześć stron zajmują rysunki pojedynczej doniczki) Ale za to na niektóre mogę patrzeć godzinami. 

* "Rozjemca" - pisałam już kiedyś że uwielbiam Sandersona? Chyba nie. To już wiecie, każda jego książka mnie zachwyca. Szczególnie jego niezwykłe i oryginalne systemy magii. Nie inaczej było i w tym przypadku, opowieść o mieście kolorów i kroczących między ludźmi bogów wciągnęła mnie od pierwszych stron. Choć sama fabuła ma co prawda wiele standardowych motywów fantasy autor łączy je w bardzo ciekawy sposób. 
Zauważyłam, że Sanderson ma pewien typ tworzonych przez siebie bohaterów i ci z Rozjemcy byli mieszanką tych poznanych przeze mnie wcześniej. Na razie szczególnie mi to nie przeszkadza ale zobaczymy jak będzie przy kolejnych książkach. 

* "Zabójcza biel" -najpierw muszę wziąć się za tom 3. Dodatkowo okazało się że mój egzemplarz ma pomieszane strony, z 50 w ogóle nie ma :( 

* "Śnieżka musi umrzeć" - nieprzeczytana

* Hmm, z opóźnieniem zauważyłam że na zdjęcie włożyłam nie tego Cobena co trzeba. Ale skoro nie mogę znaleźć właściwej książki tak już zostanie. 
"Sześć lat później" to moja pierwsza książka tego autora. Początek jest bardzo obiecujący, tajemnicza atmosfera, nawarstwiające się pytania - jednak nie jestem przekonana co do samego rozwiązania intrygi. Niezbyt lubię gdy wszyscy z otoczenia bohatera nagle są powiązani ze sprawą. Jednak książkę świetnie się czytało-Coben ma bardzo lekkie pióro- i na pewno sięgnę po kolejne.