niedziela, 27 grudnia 2020

Stosik styczniowo-lutowy 2020


2021 zbliża się wielkimi krokami a ja dopiero ze stosikiem styczniowym 2020... nigdy tego nie nadgonię



* "Yona w blasku świtu #5-6" - Yona, Yun i Kija zostają uwięzieni w zasypanym tunelu razem z Niebieskim i grupą mieszkańców. Pomimo niebezpieczeństwa bojący się mocy smoka ludzie początkowo nie chcą współpracować. Następnie drużyna wyrusza śladem Zielonego. Trafiają do portu Awa, miasta zastraszanego przez skorumpowanych urzędników i ich handlującego ludźmi, chciwego przywódcę. O mieszkańców walczy jedynie mała grupa piratów, wśród których znajduje się mężczyzna z niesamowitymi zdolnościami.
Im dalej Yona wędruje, tym bardziej dostrzega jak rządy jej ojca wyniszczyły kraj. Bieda, głód, niewolnictwo i panoszący się możnowładcy współpracujący z sąsiednimi krajami są wszechobecne. Il był idealistą mażącym o świecie niemożliwym. Dążenie do niego przyniosło potworne konsekwencje. 
Każdy ze smoków ma zupełnie inne podejście do smoczej krwi i swoich obowiązków względem następcy ich pana. Niebieski, Shin-Ah, co prawda zbytnio nie ma o niczym pojęcia, jednak Yona jest dla niego światłem które wyciągnęło go z ciemności samotności (scena nadania mu imienia była urocza). Kija przez całe życie miał wpajane poczucie obowiązku służenia Hiryu, spotkanie z Zielonym sprawia, że zaczyna kwestionować swój życiowy cel. Dla Jae-Ha dziedzictwo smoczej krwi jest jak niewola, przeznaczenie które musi zerwać, a ciepłe uczucia do dziewczyny są fałszem, które wymusza smocza krew. 
Po tych tomach możecie mieć złudzenie że wątek romantyczny ruszy do przodu (jednak w rzeczywistości będzie to długie czekanie) Spostrzeżenia zielonego smoka powoli wpływają na wszystkich i  nawet Hak zaczyna myśleć o swoich relacjach z księżniczką. Dotychczas obserwował dziewczynę z Su-wonem więc nawet nie śmiał marzyć o czymś więcej.
Szósty tom nie kończy walki o Awę, cieszę się, bo polubiłam tych dziwnych piratów i matkującą im kapitan.

* "Tu detektyw jeż #6" - ten tom ma tylko 3 historie.
Pierwsza opowiada o pechowym zakochaniu przyjaciela Jeża. Krótka, w porównaniu do reszty wyjątkowo lekka i zabawna.
Jeż dostaje zlecenie od okradzionego przez młodziutkiego autostopowicza kierowcy. Tu znowu wkraczamy w lekko melancholijny klimat. To niefortunne spotkanie poprawia samotne życie dwojga ludzi na lepsze.
Ostatnia, najdłuższa - bo zajmująca ponad 2/3 tomiku - jest zaskakująco mocno jak na tą serię detektywistyczna. Sprawa jest dużo poważniejsza, dotycząca porwania dziecka. Jako, że jest to syn dyrektora wielkiej korporacji i jego kochanki wolą załatwić to po cichu i nie zgłaszać na policje.  Jeż musi wykazać się opanowaniem by odzyskać dziecko. Poszukując porywacza biuro detektywistyczne wykazuje się niezłą dedukcją, pomysłowością i wytrwałością. W końcu mamy szansę zobaczyć pełnię ich zdolności. Oczywiście autor nie rezygnuje ze swojego stylu na tą serię i cała sprawa popycha dyrektora do przemyśleń nad swoim życiem i ustaleniem co jest dla niego naprawdę ważne.

"Dimension W #12" - kupione na przecenie, teraz będzie czekać na resztę tomów (a mam dopiero tomy 1 i 2 więc troszkę to zajmie...)

* "Erased #5-8" -  Po uratowaniu Hinazuki walka Satoru dopiero się rozpoczyna. Przez zmianę pierwszego morderstwa nie ma już pewności jak dalej wszystko się potoczy. Postanawia zacząć od ostatnich punktów zaczepienia jakie posiada i próbuje zbliżyć się do Nakanishi - drugiej ofiary. Nie wie, że morderca też zauważył jego działania. 
Przez różnice w przeszłości bohatera zaczyna martwic powrót do teraźniejszości. Choć nie umie stwierdzić jak bardzo zmieni się jego życie zaczyna przypuszczać że utracił wiele jego elementów. Perspektywa straty odkrywa przed nim jak Airi była dla niego ważna, jej pozytywne myślenie i wiara w niego były jedynym jasnym promykiem wśród tragedii.
Największym dla mnie zaskoczeniem było to, że mordercę poznajemy już na końcu 5 tomu (satysfakcją było to że poprawnie wskazałam sprawcę) i przeskakujemy do dorosłości w której zaszły szokujące zmiany. Zwiększyła się rola Kenya, wszystkie wydarzenia z młodości sprawiły że razem z panem Sawadą tropi porywacza dzieci. Dostaliśmy w końcu szerszy kontekst jego zbrodni, nie tylko w miejscowości bohaterów. Rozdział z perspektywy mordercy był świetny, autor niezwykle ciekawie przedstawił jego sposób myślenia, młodość i początki zabójstw.
Jedyne do czego mogę się przyczepić to to, że mam wrażenie, że dwa ostatnie tomy straciły trochę na dynamizmie i napięciu. Gdy mamy odkryte wszystkie karty gra w kotka i myszkę nie była już tak ekscytująca jak wcześniej. Choć i tak zakończenie podobało mi się dużo bardziej niż wersja z anime.
Po poznaniu całości historii mogę ją Wam z całego serca polecić. Choć sama tożsamość winowajcy nie jest szczególnie skomplikowana to sama rozgrywka między bohaterami została przedstawiona w bardzo interesujący sposób, każdy tom czytałam z czystą przyjemnością, wiele razy zaskakując się przebiegiem akcji. Przeplatanie się linii czasowych ubogaciło zwykłą sprawę kryminalną w coś oryginalnego do czego z chęcią będę wracać.

* "Танецъ недоумка" - ukraińska fantastyka, kupiona jako pamiątka podczas wyjazdu do Lwowa. Nadal nie mam pojęcia o czym jest, powiedziałam sprzedawczyni że chcę jakiegoś znanego u nich, dobrego autora. Moim postanowieniem jest kiedyś ją przeczytać, a jako że jest napisana cyrylicą to trochę to zajmie. Na razie rozszyfrowałam pierwszą stronę, jak się przepisze na "normalne" literki to nawet bez tłumacza da się wywnioskować mniej więcej sens większości zdań. Więc może w przeciągu dziesięciu lat się uda xd

"Beztroski kemping #7" - Nadeshiko wyjeżdża na swój pierwszy samotny kemping. W tym czasie w podróż wyrusza też Rin, która po drodze wpada na niespodziewanego znajomego.
Główne bohaterki powracają na scenę, każda ze swoim własnym biwakiem. Jeden beztroski drugi pełen nerwów o przyjaciółkę. Rin kompletnie nie może wyluzować martwiąc się, że to przez jej opowieści koleżanka wyjechała samotnie. A przy roztrzepanym charakterze Nadeshiko nie ma się co dziwić że przychodzą jej na myśl same czarne scenariusze. Dziewczyna jednak zaskakująco dobrze sobie radzi, a wyjazd jest tak bardzo w jej stylu - choć samotny to i pełen towarzystwa.
Oprócz tego dostajemy to co zwykle - piękne widoki (skoro to wyjazd Nadeshiko, oczywiście z widoczną Górą Fudżi), trochę informacji o biwakowaniu, istotne porady na wyjazdy w pojedynkę i dużo jedzenia i gotowania. Tym razem w tym temacie pojawia się prosty trik na przyrządzanie warzyw. 
Reszta postaci wraca na chwilkę w ostatnim rozdziale na (tradycyjnie z wpadką) zajęciach klubowych. I stałym kempingu w pokoju gdzie nieprzerwanie jak dla mnie króluje Aki.
W kwestia wydania - ten tom ma wyjątkowo nierówno przycięte strony.

* "Magic Knight Rayearth #6" + booklet - manga, jak mogliście się domyślić, nieprzeczytana. Miną chyba wieki nim kupię w końcu jedynkę...
To w takim razie kilka słów o samym booklecie. Wydany jest na grubym, śliskim papierze. Kolory są żywe i wyraźne, nie znalazłam też literówek. Treść ma powtarzalną formę: dwie duże ilustracje, karty postaci z ich wersjami chibi (bohaterki, mieszkańcy Cephiro, Autozamu, Chizety, antagoniści i magiczne istoty), krótki komediowy komiks "Tajemnice Mokony". Dodatkowo kilka wpisów reklamujących anime i gry. 
Miałam nadzieję, że będzie więcej samych kolorowych ilustracji. Cóż, może bardziej docenię ten dodatek po przeczytaniu mangi.

* "Atelier spiczastych kapeluszy #3" - Zakon Ładu Magicznego chce ukarać Koko za użycie zakazanej magii wymazaniem wspomnień. Za nic mają sobie tłumaczenia dziewczyny, że nie wie co się stało. Na szczęście Qifrey w porę interweniuje. Mężczyzna rozpoczyna własne śledztwo zyskując w końcu pierwszą wskazówkę mogącą go doprowadzić do Kapeluszy z Rondlami.
Im dalej płynie akcja tym bardziej obsesja nauczyciela dziewczyn do użytkowników zakazanej magii jest coraz bardziej dostrzegalna. W takich momentach pokazuje swoją inną, mroczniejszą stronę. Co się między nimi wydarzyło jeszcze nie wiemy, bardzo ciekawi mnie ten wątek.
W tym tomie ważną postacią jest Tartar, wnuk właściciela sklepu  różdżkami. Na jego przykładzie ciekawie przedstawiono życie osoby urodzonej w rodzinie czarodziejów a nie mogącej zajmować się magią. Społeczność magów bardzo szybko dyskryminuje każdą odmienność. Chłopak przez to nie przynależy ani do ich świata ani do zwykłego niewtajemniczonych. Jego poczucie bezużyteczności zderza się z entuzjazmem Koko do umożliwiania magią rzeczy niemożliwych

* "Deadly class #1-3" - Marcus, cyniczny nastolatek żyjący na ulicy zostaje zauważony i zwerbowany przez elitarną, tajną akademię szkolącą zabójców. Uczniowie są potomkami elit półświatka więc chłopak bez pochodzenia nie zostaje przez nich przyjęty ze zbytnim entuzjazmem.
Tą nietypową akademią autor pokazuje tematy znane każdemu: podział na grupy dla których trzymanie się z kimś z poza towarzystwa jest poniżej ich godności, próbowanie dopasować się do towarzystwa, udawanie kogoś kim się nie jest. Wokół bohatera powstaje przedziwna zbieranina charakterów, każdy walczący z własnymi demonami. Przeżywają nastoletnie przyjaźnie i miłości, tylko tu za zdradę serio można skończyć z poderżniętym gardłem.
Jak dla mnie każdy kolejny tom jest coraz lepszy, akcja przyspiesza a obserwowane wydarzenia ciekawie wpływają na bohaterów. Z kolejnymi tragediami słabnie wzajemne kruche zaufanie a pobyt w szkole robi się coraz bardziej niebezpieczny. 
Na początku nie mogłam się przyzwyczaić do kreski jednak z dalszym czytaniem coraz bardziej mi się podobała. Bardzo umiejętnie wykorzystano to ciemne to jaskrawe kolory by nadać odpowiedni nastrój. Interesujący jest sposób kadrowania, przemieszczanie się postaci jest często ujęte na jednym rysunku z wyodrębnionymi ramkami

* "Blame #5-6" - te tomy są nieprzeczytane, na Blame'a lepiej poświęcić czas w spokoju niż czytać w pośpiechu. Przez małą ilość dialogów odwrotnie niż w większości serii trzeba zachować ciągłe skupienie by nie pogubić się w akcji. A o to łatwo bo autor nic nie podaje czytelnikowi na tacy. Budowany przez niego świat jest niesamowicie złożony i przemyślany ale zawiera też dużo niedopowiedzeń.
Bardzo pomocne są końcowe notatki od tłumacza pozwalające podsumować zebrane informacje po każdym tomie.
Jak wspaniała by nie była sama warstwa fabularna, dla mnie i tak najlepszym elementem pozostają rysunki. Żadna inna manga nie ma tak wspaniałych rysunków architektury, instalacji, konstrukcji i ruin. A istoty na które natrafia bohater też są bardzo pomysłowo zaprojektowane. 

piątek, 25 grudnia 2020

Wesołych Świąt

 

Kochani!

W czasie tych Świąt  
szczególnie z całego serca życzę Wam 
zdrowia, radosnych chwil w gronie najbliższych,
chwili przerwy od codziennych zmartwień
i oczywiście wielu czytelniczych przygód!
Wspaniałej, choć pewnie innej niż zwykle 
zabawy sylwestrowej. I by przyszły rok 
był dla nas wszystkich lepszy
 

niedziela, 6 grudnia 2020

"Aleja Potępienia" Roger Zelazny


TYTUŁ:  
Aleja Potępienia
TYTUŁ ORYGINALNY:  Damnation Alley
AUTOR:  Roger Zelazny
ILOŚĆ TOMÓW:  1
LICZBA STRON:  48 (w nowszym wydaniu ok 200)
WYDANIE ORYGINALNE: 1969 
WYDANIE POLSKIE:  1983 (Fantastyka) - najnowsze: 2019 (Rebis)

TŁUMACZ:  Jacek Manicki

Czart Tanner, genialny kierowca, zostaje zwolniony z więzienia i zwerbowany do pokonania Alei Potępienia - trasy z Kalifornii do Bostonu. Trzy samochody wyruszają z lekarstwem na szalejącą tam epidemię. Czy komuś uda się dotrzeć do celu tej samobójczej misji? Muszą się spieszyć by było jeszcze kogo ratować

Słowem wstępu, trzeba wspomnieć że ta krótka pozycja jest klasyką nurtu postapo. Zawarte w niej motywy są czerpane garściami przez różnych twórców. Opancerzone samochody przemierzające zniszczony świat, promieniowanie i zmutowane zwierzęta, odcięte od świata fragmenty pozostałości cywilizacji, bandyci czekający na niedobitków - wszyscy skądś to znamy, prawda? Jak jednak książka prezentuje się samodzielnie?

Mam wrażenie że zabrakło napięcia. Jak na wyścig z czasem po najtrudniejszej drodze na świecie było za spokojnie. Główny bohater jest za dobry w tym co robi i większość przeszkód pokonuje z łatwością. A reszta członków wyprawy nie została nawet przedstawiona, przez co oczywistym była ich rola "na odstrzał". Dopiero w 1/3 książki gdy do Czarta dosiada się drugi kierowca zaczynamy poznawać bohaterów i lekko obawiać się o ich losy. 
Ale gdy akcja w końcu zaczęła się rozwijać i nareszcie porządnie się wciągnęłam... byłam już przy ostatnich stronach. Choć muszę przyznać że autor dosyć zgrabnie zakończył całą historię. 

Choć Roger Zelazny nie budował szczególnie rozwiniętych charakterów postaci, jak w każdej opowieści drogi główny bohater też przechodzi swoją podróż wewnętrzną. Zaczynamy historię z przestępcą, złym i samolubnym człowiekiem (choć na swój specyficzny sposób troszczącym się o bliskich) który wyrusza ocalić tysiące tylko z przymusu.  Z biegiem czasu misja staje się dla niego coraz istotniejsza, nawet nie tyle ze względu na ludzi, co swój upór by nie dać wygrać losowi i bezlitosnym siłom natury które odebrały ludzkości już za wiele.
Dzieje się trochę pomiędzy wersami, czasem ma nagłe przeskoki podejścia do wyprawy. Choć w takich zmianach nastroju postacie poboczne przebijają go całkowicie. Mistrzynią w tym jest dziewczyna, której Czart wybił całą bandę a ta po sekundzie stwierdziła, że dołączy do niego.

Dla mnie najlepsze były same opisy poapokapokaliptycznego świata (choć aktualnie, po wielu innych dziełach kultury wałkujących tą tematykę nie będą dla nas żadną szokującą nowością) Cywilizacja jest rozbita na małe przyczółki przedzielone terenami śmierci. Wszędzie szaleją skalne ulewy ograniczające swobodne przemieszczanie się. Nie przeszkadza to oczywiście bandytom zgrupowanym w gangi motocyklowe grasować na drogach na nielicznych podróżnych. Na samej Alei bohater trafia na gromady tornad, zmutowane zwierzęta (na ogromnego pająka wręcz się wzdrygnęłam) i inne przeciwności natury. Same przyczyny apokalipsy są tylko delikatnie zasugerowane, cóż, Czart nie jest asem z historii.

Choć daleka byłabym od nazwania książki swoją ulubioną to polecam jej przeczytanie. Przynajmniej ze względu na jej kultowość.

Lubicie tematykę postapo?