niedziela, 28 stycznia 2024

"Ultraviolet" sezon 2

TYTUŁ:   Ultraviolet 2.0
KRAJ:  Polska
TWÓRCA:  Wendy West
REŻYSER:  Bartosz Prokopowicz, Łukasz Kośmicki
           Anna Jadowska
DATA EMISJI:  2 października 2019 - 18 grudnia 2019
CZAS TRWANIA: 12 x 45 min 
OBSADA: Nieradkiewicz, Stramowski, Chapko, Czerwińska, Viet Ahn Do, Żurawski

Ciąg dalszy przygód detektywów-amatorów. Czyli dobra rozrywka, z odrealnionym scenariuszem śledztw.

Michał (Fabiański) wychodzi ze szpitala z ostrzeżeniem lekarza o możliwych skutkach najbliższych urazów. Policjant jednak przykłada do tego niebezpieczeństwa małą wagę i momentalnie wraca do czynnej służby. A tam szybko natrafia na kolejne morderstwo z Olą (Nieradkiwicz) w roli głównej. Rodzina Serafin dostaje w testamencie starą kamienicę oraz poznają krewnego mieszkającego w Ameryce. Nowa znajomość szybko się kończy gdy nazajutrz odnajdują jego powieszone zwłoki.

Będzie to spoiler, ale trudno napisać cokolwiek o tym sezonie bez informacji o przetasowaniach wśród głównych bohaterów. Michał schodzi  na dalszy plan a stery przejmuje Kuba (Stramowski), który wychodzi z więzienia po oczyszczeniu z zarzutów o korupcje. Trudno powstrzymać się od porównywania męskich bohaterów, oboje mają dosyć podobne role jako łącznicy Ultravioletu z policją i partnerzy Oli. Kuba ma jednak mniejsze zaufanie do przepisów przez przejście przez fałszywe oskarżenia. Dużo chętniej korzysta z usług Fioletowych i dzieli się informacjami. Jego burzliwa przeszłość dostarcza materiał na dwa ciekawe odcinki. Choć brakowało mi trochę przekomarzanek Oli z Michałem, z Kubą też są duetem który szybko wzbudza sympatię widza. 
Niestety, mam wrażenie, że twórcy sami nie wiedzieli czy brnąć w wątek romantyczny czy nie. Myślę, że dużo lepiej byłoby zachować ich relację na stopie kumpelskiej (szczególnie, że dla mnie większość działań Oli w tym zakresie było wynikiem samotności i trochę przeniesienia jej uczuć do Michała) i zlikwidowanie wątku zazdrości dziewczyny policjanta. Bardzo nie podobało mi się oklepane zakończenie ich historii. 

Zaskakująco dla samej siebie stwierdzam, że warto było zabić głównego bohatera, szkoda tylko, że w taki bezsensowny sposób. Ola po przeżyciu straty ogarnęła się i przestała być tak wkurzająca. Przynajmniej na chwilę, niestety w 8 odcinku ponownie zachowuje się okropnie lekkomyślnie i głupio, wszędzie się pchając pomimo oczywistego niebezpieczeństwa. Muszę pochwalić twórców za odcinek "łączący". Nie był przedramatyzowany, elementy pożegnania bohatera były wplecione w sprawę a zakończenie ze wspierającym girl power było bardzo sympatyczne. Zakopanie topora wojennego przez Olę i Beatę pozwoliło na rozwój tej drugiej w dalszej części serialu i budowanie powoli między nimi przyjaźni (choć obie za nic w świecie nie przyznają się do sympatii)

W ogóle ten sezon dużo lepiej rozwija ekipę i Fioletowych i policji. Praktycznie każdy dostał swój odcinek w którym albo sprawa kryminalna jest w jakiś sposób powiązana z bohaterem albo pozwolono mu się wykazać. Jak poprzednio moim ulubieńcem pozostaje mały geniusz Piast, który niestety dostał najmniej indywidualnych wątków  (ale przynajmniej zabójstwo w Krakowie pozwoliło mu na więcej czasu ekranowego oraz poznaliśmy jego kumpla przy sprawie rycerzy).

Przez to, że każdy z bohaterów obraca się w innym środowisku śledztwa dotyczą różnorodnych tematów. Przez świat artystyczny, medyczny, deweloperskę, po kiboli. Jednym z moich faworytów był odcinek z morderstwem na zjeździe youtuberów - obecnie nawet bardziej aktualny niż w 2019 roku. Rozczarowaniem był za to odcinek o kibolach, nawet nie ze względu na intrygę, a irytację na zachowanie bohaterów. Ola gadająca przez telefon przed drzwiami podejrzanych o policjancie działającym pod przykrywką przekroczyła wszystkie granice. 

Co do samego sposobu prowadzenia spraw, jak poprzednio pisałam, że da się uwierzyć w ich możliwości, tak w drugim sezonie twórcy trochę za bardzo puścili wodze fantazji. Ultrafioletowi są za sprawni w działaniu, wszystko przychodziło za łatwo. Brakowało mi jakiegoś odcinka w którym by się pomylili. Zdecydowanie za dużo było włamań bez konsekwencji, Ola nie myśląca o rękawiczkach przy badaniu potencjalnych śladów kompletnie mnie rozwaliła. Kobieta nie nadaje się też do prowadzenia przesłuchań, nie wiem jak zdobywała jakiekolwiek informacje waląc zawsze prosto z mostu. Bliźniaczki są w tej kwestii bardziej wyrafinowane, wolałam gdy to one zajmowały się tą częścią śledztw. I najbardziej nielogiczny wątek - policja miała problem z współpracą z fioletowymi a nagle o tym zapomniano i bezkarnie wpychali się na miejsce zbrodni.

Szkoda, że najwięcej czasu poświęcono najgorszej sprawie która dodatkowo jeszcze uwypukla wszystkie wady głównej bohaterki. Morderstwo brata Oli i wendeta przeciw bratowej kompletnie mnie nie interesowały przez zapatrzenie kobiety w tylko jedną możliwość. Ola irytowała krzykliwością, zadufaniem że ma zawsze rację, impulsywnym działaniem bez chwili przemyślenia. Bohaterce zdecydowanie brak wyczucia, finezji i jakiejkolwiek subtelności w działaniach. Serio, mówienie swojej nemezis że wszystko się wie nie wydaje się najmądrzejszym planem. Zakończenie nie poprawiło mojej opinii i niestety jest, cóż słabe jak na koniec serialu. Nie kończy wątków i kompletnie nie pasuje mi do samej Oli i jej zamiłowania do sprawiedliwości, wypada na hipokrytkę. 

Pod względem technicznym nadal jest dobrze. Muzycznie są to te same utwory co w pierwszym sezonie ale pasują do scen, a czołówka dobrze rozpoczyna odcinki.  Dialogi wypadają naturalnie, chociaż niewyszukane, aktorzy wypowiadają je swobodne i naturalne - i w większości słyszalnie (choć zdarzało się, że musiałam włączyć polskie napisy). Jeśli chodzi o filmowanie - w ujęciach lokacji trochę za często wykorzystywano dokładnie te same kadry. Nocne ujęcia zasługują na pochwałę - dobrze oświetlono bohaterów, są zawsze widoczni. 

Szkoda, że 3 sezon nie powstał i nie naprawił słabej końcówki. Ten serial ma coś takiego w sobie, że pomimo czasami głupich rozwiązań oglądałam go z czystą przyjemnością. Zakończenia odcinków powodowały chęć obejrzenia kolejnego. Ma swoje wady, nawet sporo, ale dostarcza frajdy i emocji, a to najważniejsze. 


Wolicie kryminały z jedną sprawą na sezon czy epizodyczne?