piątek, 15 lutego 2019

"Następczyni" Kiera Cass

TYTUŁ:  Następczyni
TYTUŁ ORYGINALNY:  The Heir
AUTOR:  Kiera Cass

CYKL:  Selekcja
ILOŚĆ TOMÓW:  5
OCENIANY TOM:  4
LICZBA STRON:  360
WYDANIE ORYGINALNE: 2015    
WYDANIE POLSKIE:  2015 (Jaguar)

TŁUMACZ:  Małgorzata Kaczarowska

Poszukiwania prawdziwej miłości czy jedynie zasłona dymna?

Minęło 20 lat od ostatnich Eliminacji, America i Maxon prowadzą szczęśliwe życie z czwórką dzieci i ciężarem korony. Ich decyzja o zniesieniu klas doprowadziła do wielu zmian w kraju, jednak nie wszystko poszło tak dobrze jak się spodziewali. Sytuacja staje się coraz bardziej napięta, co chwila wybuchają następne incydenty związane z dawną dyskryminacją. By odciągnąć uwagę opinii publicznej i zyskać na czasie decydują się na urządzenie Eliminacji dla swojej następczyni, Eadlyn. Byłoby to jednak dużo łatwiejsze gdyby dziewczyna wykazała choć minimalną chęć znalezienia miłości swojego życia. 


Jak pewnie większość osób czytających oryginalną trylogię, obawiałam się, że ta część będzie powtórką z rozgrywki. W końcu czy zamiana kandydatek na kandydatów i księcia na księżniczkę wystarczy by stworzyć coś nowego? Co zaskakujące - tak! Jednak czy kontynuacja była naprawdę potrzebna? Niekoniecznie. 


Odświeżenie tematu stało się głównie za sprawą głównej bohaterki. Dziewczyna kompletnie różni się od Amy i Maxona, aż trudno uwierzyć, że to ich córka. Autorce udało się stworzyć postać typowej księżniczki. W niezbyt pozytywnym sensie. Eadlyn jest zapatrzona w siebie, arogancka, rozpieszczona, a jej ego jest rozmiarów wieżowca (albo pałacu) Cóż, w końcu od urodzenia przygotowywała się do roli władczyni a wszyscy mówili jej że jest najważniejsza. Nic dziwnego, że opinia publiczna (i czytelnik) jej nienawidzi. Z drugiej strony przez całe życie dorastała słuchając historii miłośnej swoich rodziców która, nie ukrywajmy, jest nierealna jak z bajki. Eadlyn miała do niej podobne podejście, i przez to nie wierzy, że jest w stanie odnaleźć prawdziwą miłość. Jest zamkniętą w sobie dziewczyną która boi się pokazać innym prawdziwą siebie. 


Niestety jak bardzo by się ją rozumiało, jej postać i tak jest ciężka do zdzierżenia. A to, że jest jedyną narratorką dodatkowo pogarsza sprawę. Szczególnie, że ciągle rozwodzi się nad tym jaka to nie jest wspaniała...


Przez jej podejście fabuła bardzo się wlecze. Romansu tu jak na lekarstwo, za każdym razem gdy coś zaczyna się dziać Eadlyn ucieka.  A szkoda, bo kandydaci są ciekawsi od niej. Niestety potraktowano ich mocno po macoszemu, książka jest za krótka by przedstawić bliżej ponad 30 kandydatów więc skupiono się najwyżej na sześciu. Ale ogólnie wszyscy są dość barwną mieszanką.


Najbardziej interesujący są jednak trzej bracia księżniczki. Najmłodszy, niesforny Osten, rozsądny Kaden i młodszy od bohaterki aż o 7 minut  bliźniak Ahren, jej jedyny powiernik i podpora, do szaleństwa zakochany w przyszłej królowej Francji. Gdyby seria skupiła się na tej trójce wyszłoby to jej na lepsze. Albo na służącej Eadlyn, Neenie która została moją ulubioną postacią. 


Zdecydowanym plusem książki jest perspektywa osoby wybierającej w Eliminacjach. Zakończenie nie jest przez to takie oczywiste jak w Rywalkach. Od początku do końca nie wiemy kogo wybierze przyszła władczyni więc każdy może kibicować ulubieńcom. Niestety przyjaciółka przypadkowo dała mi wielki, wielki spoiler. Ale patrząc, że z nim mało na razie romansuje, nie tracę nadziei, może coś źle usłyszałam. Oby.


Świetne są puszczenia oka dla fanów poprzednich części. Stare postacie przewijają się co chwila, posyłają znaczące uśmiechy a my możemy obserwować ich dalsze życie. Szkoda, że oryginalną trylogię czytałam strasznie dawno i nie udało mi się wyłapać wszystkich nawiązań. 


Jeśli pominąć irytującą bohaterkę książka nie jest taka zła. Czyta się ją lekko i przyjemnie, jest niewymagająca i momentami zabawna (scena z kabaretem zrobionym przez kandydatów mnie rozwaliła) Jednak nic by się nie stało gdyby seria skończyła się na trzech tomach. Może nawet było by lepiej gdyby tak się stało.

Czytaliście Rywalki?
Co sądzicie o kontynuacjach o dzieciach bohaterów?

sobota, 9 lutego 2019

"Niebo ze stali" Robert M. Wegner

TYTUŁ: Niebo ze stali
AUTOR:  Robert M. Wegner
CYKL:  Opowieści z meekhańskiego pogranicza
ILOŚĆ TOMÓW:  5+ (zapowiedziane w wywiadzie przez autora minimum 8)
OCENIANY TOM:  3
LICZBA STRON:  680
WYDANIE:  2012 (Powergraph)

Krwawy powrót do domu.

(MOŻLIWE SPOILERY POPRZEDNICH TOMÓW)


Verdanno wyruszyli odbić Wyżynę Lytherańską, swój dom.  Zgodnie obietnicą Laskolnyk znalazł dla nich drogę dającą przynajmniej cień szansy na powodzenie wojennej wyprawy - trasę przez środek gór. Czy to w ogóle możliwe przeprowadzić przez Olekandy kilkadziesiąt tysięcy wozów? A nawet jeśli, na wyżynie czeka ich jeszcze spotkanie z Se-kohlandczykami. A  koła nigdy nie wygrały z kopytami. 


Czerwone Szóstki z Belenden oddaliły się daleko od domu. By uchronić ich przed wściekłymi Szczurami dowództwo wysłało ich jako wparcie na wschód, na Olekady. W górach od kilku miesięcy dochodzi do przerażających morderstw a patrole badające tą sprawę zapadają się pod ziemię. 

Tam Kenneth, jak to on, wpada w kolejne kłopoty - dostaje jako uzupełnienie oddziału odpady z innych kompani, ludzi którzy zebrali już tyle nagan że nie wiadomo co z nimi zrobić. Jakby to nie wystarczyło między nimi jest też dziesiątka powiązana z tajemniczym zniknięciem oficera. 

Kailean i Daghena zostały tymczasowo   zwerbowane przez wywiad wewnętrzny, mają zbadać powiązania mieszkańców zamku z morderstwami. Jak dziewczyny poradzą sobie jako Szczury? Dwie stepowe wojowniczki w roli verdańskiej księżniczki i jej służki w domu meekhańskiej arystokracji - to nie ma szans się dobrze skończyć. 


Najmłodsza córka And'ewersa, Key'la, zostaje zaatakowana w lesie przez szarych zabójców. Ratuje ją dziwny, wychudzony chłopiec. Dziewczynka postanawia w tajemnicy zaopiekować się swoim wybawicielem.  


Kończymy z opowiadaniami, przechodzimy do dłuższej formy. Jak poradził sobie z nią autor?


Akcję śledzimy z perspektywy trzech bohaterów (pod koniec przewija się nawet więcej narratorów). Niestety przez to, że przez połowę książki były to osobne wątki, po przeskoku na inną postać musiałam od nowa wczuć się w jej relacje i całymi siłami powstrzymać się przed wertowaniem książki w poszukiwaniu dalszego ciągu poprzedniego wątku. W każdym razie, wszystkie linie fabularne są poprowadzone ciekawie i na końcu łączą się w jeden obraz.

Narracja każdej postaci zachowuje równy, dobry poziom wyróżniając się pewnymi drobnymi elementami. Kailean i Daghena ciągle sobie docinają, Kenneth jest trochę zwariowanym dowódcą umiejącym doprowadzić wszystkich do szału, a Key'la ma nadal dziecięce spojrzenie na świat, odmienne także ze względu na swoją kulturę.

No właśnie, jedno trzeba Wegnerowi przyznać - potrafi wykreować bardzo ciekawe kultury. "Niebo ze stali", jak się już pewnie domyśliliście skupia się się na Wozakach, tym dumnym i pełnym wewnętrznego smutku ludzie wygnańców. Co się wydarzyło w czasie Krwawego Marszu, że przepełnia ich taka nienawiść do jednego z ludów Se-kohlandczyków? 
Ciekawe było oglądanie różnic między starym a nowym pokoleniem wychowanym między Meekhańczykami. Młodzi są pełni sprzeczności, z jednej strony przez pełne heroizmu opowieści pragną być najbardziej wozaccy jak to możliwe, z drugiej marzą o zerwaniu przysięgi danej bogini Laal i wskoczeniu na koński grzbiet. 

Jednak to nie wszystko. Autor w końcu przedstawił nam bliżej wrogów Imperium, koczowników. Możemy prześledzić strukturę państwa rządzonego twardą ręką przez Ojca Wojny, Yawenyra. Czy ten cwany lis naprawdę kończy swój żywot, czy to tylko gra by osłabić czujność przeciwników? I to nie tylko tych zewnętrznych, ale też wewnętrznych. Rywalizacja między Synami Wolny nabiera na sile a pokonanie Verdanno byłoby idealną sytuacją do pokazania swojej przewagi. Dodatkowo ludy wcielone do Se-kohlandczyków darzą resztę czystą nienawiścią. Ten kocioł emocji i intryg tylko czeka na moment do wybuchu.  

Wegner udoskonalił swój warsztat pisarski. Opisy pojedynków z opowiadań to nic w porównaniu do tego co teraz wyczynia. Epickie bitwy są opisanie w niesamowicie widowiskowy sposób. Czytając miałam je przed oczami:  mury z wozów, ataki kawalerii, przemieszczenia oddziałów, pędzące rydwany, magiczne ataki.  
Jednak są tu też opisy okrucieństwa które było aż trudno czytać. Wiem, po lekturze dalszych części, że był to istotny element do dalszego rozwoju fabuły, ale nie da się ukryć że autor mógł to przedstawić trochę łagodniej. Ale może jestem przewrażliwiona na wątki z dziećmi w roli głównej. Choć nie da się ukryć że ta scena była bardzo symboliczna. 

Pisarzowi też coraz lepiej idzie rozluźnianie atmosfery drobnymi żartami czego trochę brakowało mi w opowiadaniach. Tutaj bez tego byłoby zdecydowanie za poważnie i dramatycznie.  

A jak prezentuje się w tej części wątek boski? Było go dosyć mało, ledwie sugestie przyszłych wydarzeń, ale interesująco rozwinięto kwestię mroku. I dostajemy masę nowych pytań i żadnych odpowiedzi. 

Niestety nie będzie samych pozytywów. Książka jest według mnie za długa, niektóre wątki są za bardzo rozciągnięte. Nawet najciekawiej opisana walka może się po pewnym czasie znudzić. I tutaj tak było, miałam wrażenie że ostateczna bitwa trwała z 1/4 książki (no dobra, trochę przesadzam) Pod koniec czułam spore znużenie i przemęczenie materiałem. Spokojnie dałoby się to wszystko przedstawić na  100 stronach mniej.  


W każdym razie, nadal polecam Meekhańskie pogranicze całym sercem. W "Niebu ze stali" akcja nabiera tępa jednak nadal jest dopiero (przydługim) wstępem do właściwej akcji. A uwierzcie mi, będzie się działo! 

sobota, 2 lutego 2019

Stosik styczniowy

Ekhem, chyba powinnam zacząć trzymać się z daleka od księgarni.... i komputera z którego mogę zamawiać.... szczególnie gdy mam zły humor i są wyprzedaże.... Zdecydowanie bardzo, ale to bardzo przesadziłam.
Na szczęście miałam w tym miesiącu ferie, wiec przeczytałam przynajmniej część rzeczy z tego wielkiego stosu.








* "Do Adolfów #2" to tom dla którego zrobiłam całe wielkie zamówienie. Trochę przestraszyła mnie informacja o braku dodruków ale przynajmniej zmotywowałam się do zakupu 2 tomu. Na razie nie przeczytane, ciężko znaleźć czas na taką cegiełkę.

* "Bramy światłości #3" planuję odświeżyć najpierw poprzednie dwa tomy.

* "Podniebny"  - starszą twórczość Gier wspominam bardzo dobrze, Trylogia Czasu jest jedną z moich ulubionych młodzieżówek. Tutaj jednak obawiałam się, że pozycja będzie skierowana do młodszego odbiorcy (pewnie przez pstrokatą okładkę ;)  ) i odwlekałam zakup. Ostatecznie zdecydowałam się po recenzji Zakładki do przyszłości i zdecydowanie nie żałuję. Uwielbiam poczucie humoru autorki, a lekki styl sprawia że jej książki pochłania się błyskawicznie. Fabuła jest prosta jednak poprowadzona w świetny sposób, przede wszystkim przez niesamowite persony. Główną bohaterkę polubiłam od pierwszego rozdziału, jednak najciekawsze są postacie poboczne. Goście i pracownicy są osobliwą mieszanką której na szczęście pisarka poświęciła sporo czasu "antenowego".  Stworzony przez nią hotel jest naprawdę magicznym miejscem.
Dodatkowo wydanie jest śliczne, twarda, zdobiona oprawa, jednak ładnie też jest w środku. Numeracja stron jest spisana ozdobną czcionką a początek każdego rozdziału udekorowano zawijasem, na którym siada czarny ptak. Dopiero po dłuższym czasie zauważyłam że przy każdym obrazku jest w innej pozycji! Taki drobny element a cieszy wzrok :)

* "Ślepnąc od świateł" to jeden z moich najbardziej spontanicznych zakupów ostatniego czasu. Muszę pamiętać by nie wchodzić do Empiku mając zły humor bo w tedy na pewno wyjdę z książką... dobrze gdy tylko z jedną.
Przeczytałam dopiero 1/4 i mam mieszane uczucia. Autor ma bardzo specyficzny styl pisania. W niektórych fragmentach używa samych krótkich zdań pojedynczych a w innych bardzo długich i barwnych. Ta różnorodność buduje specyficzną aurę, jednak momentami mi  przeszkadza. Po drugie książka zawiera wiele wulgaryzmów, wiem że to pasuje do historii ale miałam ich przesyt. Na szczęście im dalej tym jest ich mniej.
Mam wrażenie że w książce istotniejsze są opisy postrzegania społeczeństwa niż sama akcja. Jest to ciekawe jednak mam nadzieję że w końcu oprócz tego zarysuje się konkretniejsza intryga.

* "Acony" przeczytałam pierwszy tom i zaczęło się świetnie. Osobliwy dom i jego mieszkańcy intrygują, jednak jak na razie było ich trochę za mało. Ciekawi mnie też rodzina Acony i ich badania, mam nadzieję że autorka rozwinie to w nietypowy sposób. Sama nasza tytułowa bohaterka jest wspaniale tajemnicza i w końcu trafiłam na mangową postać która ma kolorowe włosy z jakiegoś konkretnego powodu! Niemożliwe! 
Kreskę polubiłam już przy "Lamencie Jagnięcia" (nadal rozpaczam że nie zostało wydane do końca...) a do stworzenia "Acony" rysownik zdążył się już rozwinąć. Cieszy mnie częsta obecność teł, nawet jeśli są tylko delikatnie zakreślone.

*  "Powóz lorda Bradleya" Teoretycznie wiedziałam czego mam się spodziewać jednak i tak lektura była wstrząsająca i wywołująca wiele emocji. I dopiero teraz rozumiem w pełni komentarze o niewłaściwym posłowiu, po takim wnętrzu tekst o erotycznej Ani z Zielonego Wzgórza był niesmaczny i nie na miejscu.

* "Noragami #12-13" - Łał, po 11 tomach w końcu dostajemy mocne aluzje do wątku romantycznego! Kłótnia o pocałunki z innymi była przecudowna :)
Dalej atmosfera się zmienia i robi się bardzo poważnie. Tom 12 praktycznie cały przepełniony jest retrospekcjami o dzieciństwie Yato oraz wyjaśnieniu tajemnicy największego sekretu bogów. Ojciec dresiarza okazuje się jeszcze większym psychopatą niż myślałam. 
Tom 13 nadal utrzymuje poważną atmosferę,  konfrontacja z ojcem Yato, doprowadza do jego bardziej bezpośrednich działań. 
Z powrotem wsiąkłam w tą serię (i znowu marzę o trzecim sezonie anime), fabuła nadal nie zawodzi, ba - jest coraz lepsza. Bardzo lubię komediowe wstawki w tej mandze jednak to poważne wątki sprawiają że nie mogę oderwać się od lektury. Zdecydowanie muszę zacząć zbierać Noragami bardziej regularnie (i dokupić początkowe tomy ;)  )

* "ERASED #3" Satoru nie udaje się uratować Hinazuki, jej ponownym zaginięciem kończy się revival. Mężczyzna wraca do 2006 roku w którym jest podejrzany o zabójstwo własnej matki. Czy uda mu się znaleźć kogoś kto uwierzy w jego wersje?
Akcja nie zwalnia a wyścig z czasem trwa. Satoru musi znaleźć wskazówki nim dopadnie go policja. Czytelnik dostaje kilka tropów i pierwszych podejrzanych. Cieszy mnie, że zwiększyła się rola Airi, zdążyłam polubić postać tej wesołej dziewczyny. Nasz narrator nadal przedstawia swój trochę nietypowy sposób myślenia, przez co Erased dodatkowo się wyróżnia.
Znowu potrzebowałam chwili by przyzwyczaić się do kreski, szczególnie dziwnie wyglądają zaskoczone i przerażone twarze.

* "Śmiech w chmurach #2-5" pożyczyłam kiedyś od koleżanki pierwszy tom, kreska była piękna a historia zapowiadała się na coś interesującego. Gdy zobaczyłam wyprzedaż za 5zł długo się nie zastanawiałam. Teraz tylko mam nadzieję że uda mi się dokupić tom 1 i 6 i znowu nie wyląduję z niepełną serią...

* "Pieta #2" mam wrażenie że dwa tomy to trochę za mało by przywiązać się do bohaterek i wczuć się w dramatyczne wydarzenia. Jednak pomimo tak małej ich ilości autorce udało wystarczająco się nakreślić charaktery głównych postaci  oraz przedstawić rozwój ich relacji. Dobrze zrobiło historii niezdefiniowanie do końca łączących dziewczyny uczuć

* "Are you Alice #5" fabuła w tej mandze jest tak poplątana że poczekam z czytaniem na większą ilość tomów.

* "Marina" uwielbiam Zafona i w końcu udało mi się dorwać szukaną od dawna "Marinę".  I znowu już od pierwszych stron  pisarz zaczarował mnie swoimi słowami. Barcelona opisywana w jego książkach sprawia, że bardzo chciałabym przejść się kiedyś jej uliczkami. Początek książki zapowiada tajemniczą i utrzymaną w podobnym klimacie co reszta jego młodzieżowych tekstów historię (która niestety musi zaczekać aż przebrnę przez "Ferdydurke" :(   )

Jak u was w styczniu?