środa, 3 października 2018

Stosik wrześniowy

W tym miesiącu trudno to nazwać stosikiem. Stwierdziłam, że muszę w końcu przeczytać rzeczy już kupione, zamiast powiększać listę wstydu. Do tego, jak pisałam wcześniej, musiałam skupić się na lekturach maturalnych. "Lalka" zaskakująco nie okazała się zła jednak i tak szła mi strasznie opornie. Nie cierpię czytać czegoś na wyznaczony termin, odbiera mi to całą przyjemność z poznawania historii.

"Nasz cud #13"  - żałuję, że nie zaczekałam na następny tom. W momencie gdy tomik zaczął mnie wciągać z powrotem w świat przedstawiony dotarłam do ostatniej strony. A teraz kilka miesięcy czekania! Szczególnie, że historia wchodzi powoli na tory wyjaśnień. Zaczynamy poznawać rolę kościoła w zagładzie zamku, a wspomnienia odzyskuje pierwszy z agresorów. W czasach współczesnych jest całkowicie zagubiony i nie wiadomo jaką przyjmie postawę w stosunku do znajomych. Zapowiadają się niezłe komplikacje. Do tego nauczyciele zaczynają węszyć wokół dziwnych wydarzeń w szkole.
Kreska poprawia się z tomu na tom. Już nie rażą mnie koślawości anatomiczne a postacie coraz łatwiej rozróżnić. Okładki też są coraz ładniejsze (dobrze że Minami w końcu zniknął z grzbietów ;) )

* Bardzo lubię motywy mitologiczne więc skusiłam się  "Kirke".  Ech, kogo ja chcę oszukać. Głównym powodem zakupu było PRZEPIĘKNE wydanie. Błyszcząca obwoluta z lekko wypukłym motywem roślinnym a pod spodem jeszcze ładniejszy wzór. Niestety w środku nie znajdziemy już zdobień ani ilustracji oprócz mapki. Szkoda.
Postać Kirke jest mniej znaną częścią mitologi więc ucieszyło mnie skupienie się na tej postaci. Niestety w pierwszych rozdziałach które na razie przeczytałam mało się o niej dowiadujemy. Przez pryzmat jej dzieciństwa i ciekawości poznajemy kojarzone chyba przez wszystkich wydarzenia: wspomnienie wojny tytanów i bogów olimpijskich, ich późniejsze napięte stosunki, karę Prometeusza, ślub Pazyfae i Minosa. Co prawda autorka łączy te mity w spójną historię którą czyta się dobrze nawet jeśli już ją znamy. Sama Kirke jest na razie bierną obserwatorką nie rozumiejącą do końca otaczającego ją świata. Jest wykluczona przez matkę przez nieodziedziczenie wspaniałości ojca. W porównaniu do reszty rodzeństwa jest przeciętna, brzydka jednak za to bardziej empatyczna.
Jestem ciekawa jak rozwinie się ta opowieść. Po skończeniu czytania postaram się coś napisać o całości. A teraz trochę zdjęć:



15 komentarzy:

  1. Haha, najgorzej kupić jeden tomik mangi i tak się wciągnąć, a potem czekać parę miesięcy na kolejny. ^^
    Kirke wygląda świetnie! Nie słyszałam wcześniej o tym tytule, tak więc czekam na jakąś notkę. :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego większość tytułów kupuje po wyjściu całości lub czekam z czytaniem ;)
      Na żywo wygląda jeszcze lepiej :D

      Usuń
  2. Kira mam ale jeszcze nie czytałam :D Jeśli chodzi o mangi, to mam nawet konto na MyAnimeList, gdzie zaznaczałam, które chaptery miałam już przeczytane - czytałam ostatnio tylko po angielsku :) Ale fajnie jest mieć tomik w tomu :D
    Pozdrawiam Zakładka do Przyszłości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też często czytam po angielsku (niestety u nas wydawany jest jedynie malutki ułamek tytułów)
      Tomiki ślicznie wyglądają na półkach :) I nic nie dorówna wersji papierowej, i w komiksach i w książkach, bez przewracania kartek to nie to samo ;)

      Usuń
  3. Też kupiłam Kirke, nie mogłam się oprzeć temu wydaniu <3
    Pozdrawiam ciepło :)
    Kasia z niekulturalnie.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne wydanie zawsze przyciąga ;) Na szczęście środek też nie jest zły
      Bardzo mi miło, że tu zajrzałaś :D

      Usuń
  4. Chyba wszyscy się zachwycają tym, jak "Kirke" jest wydana i naprawdę, naprawdę jest czym, prześliczna książka. A słyszałam, że i treść jest całkiem, całkiem niezła ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Przeczytałam co prawda dopiero 1/3 jednak na razie jest naprawdę interesująco :D

      Usuń
  5. Okładka Kirke - prześlicznie zdobiona, trochę przypomina mi te wszystkie limitowana edycji "podręczników" z uniwersów fantasy

    Lata temu w liceum przy czytaniu większości lektur spokojnie można było powiedzieć ze polowa autorów miała depresje a druga (o czym się nie mówi na lekcjach) pila absynt i inne ciekawsze. Plus standardowo "niebieskie zasłony nad oknem - autor miał na mysli ze swiat jest zly a jego serce jest martwe" spowodowały tylko że zaczelem juz tylko czytac fantasy/SF jak i podręczniki hobbystyczne aby nie dobijać siebie psychicznie bo wszedzie widzialem te "niebieskie firanki".

    Powodzenia z lekturami i w przyszłości z maturą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat moja nauczycielka wspomina o tych hmm... różnych formach pobudzania weny ;)
      Też irytują mnie wszystkie nadinterpretacje "niebieskich firanek", ale staram nie zrażać do tych książek
      (Nie) dziękuję <3

      Usuń
  6. Oj tak, Kirke też mnie skusiła swą przepiękna okładką :) a i bardzo lubię grecką mitologię. Aktualnie kupuje w 99 % ebooki więc niech to świadczy jak spodobało mi się to wydanie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja po tym tomie "Naszego cudu" w końcu nie wytrzymałam i prawie na raz nadrobiłam wszystkie dostępne na skanach rozdziały (teraz jest do 60). Problem w tym, że nadal mi mało i baaardzo chciałabym wiedzieć co dalej.
    Tak! Tego Minamiego na grzbietach zdecydowanie było już za dużo. :P
    Przepiękne to wydanie "Kirke"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jakimś cudem jeszcze się powstrzymuję przed czytaniem skanlacji ale już mało mi do tego brakuje. Jeszcze jeden tomik kończący się w ciekawym momencie i naprawdę nie wytrzymam
      Półeczka robiła się strasznie monotonna ;)

      Usuń