TYTUŁ ORYGINALNY: Zaya
SCENARIUSZ: Jean-David Morvan
RYSUNKI: Jia Wei Huang
ILOŚĆ TOMÓW: 1
LICZBA STRON: 212
WYDANIE ORYGINALNE: 2013
WYDANIE POLSKIE: 2020 (Studio Lain)
TŁUMACZ: Jacek Bartecki, Przemysław Bartecki
ILOŚĆ TOMÓW: 1
LICZBA STRON: 212
WYDANIE ORYGINALNE: 2013
WYDANIE POLSKIE: 2020 (Studio Lain)
TŁUMACZ: Jacek Bartecki, Przemysław Bartecki
(recenzja dostępna też na Popkulturowym Kociołku)
"Zaya" to wynik współpracy europejskiego scenarzysty z koreańskim rysownikiem. Niestety powstała w ten sposób cyberpunkowa opowieść okazała się sporym rozczarowaniem. Ładna oprawa graficzna nie zrekompensuje chaosu i szablonowej fabuły.
Tym co przyciągnęło mnie do komiksu była oprawa graficzna. Nawet nie tyle same rysunki co ich kolorystyka. Przytłumione kolory wpadające w sepię prezentują się wyrafinowanie i bardzo elegancko. Szkoda tylko, że nie jest to konsekwentnie realizowane, kadry z środka historii z niebieskim niebem nie współgrają z resztą. Co do samych ilustracji, rysownik ma swoje lepsze i gorsze strony. Dobrze wychodzą mu cyberpunkowe elementy, instalacje, statki, miasta. Momentami koślawo wygląda jednak mimika postaci i anatomia. Na szczęście nie na wszystkich kadrach, ale jakość jest nierówna. Trzeba mieć też na uwadze, że rysunkom Jia Wei Huang bliżej do stylu mangowego niż amerykańskiego. Zwyczajnemu wyjadaczowi komiksów nieprzyzwyczajonemu do azjatyckiej stylistyki mogą wydać się lekko egzotyczne. Co może być i zachętą, jak i przeszkodą.
Niestety najważniejszy element, czyli sposób narracji bardzo mnie zawiódł. Czytelnik zostaje wepchnięty w świat, co do którego nie dostaje żadnych wyjaśnień. Czym właściwie jest Spirala dowiedziałam się z opisu z tyłu komiksu. Nie tak to powinno wyglądać. Przez to, że obserwujemy skrawek historii, a nie cały jej zarys, wydarzenia są chaotyczne, często nie wynikają jedne z drugich. Przy drugim czytaniu łatwiej się rozeznać jednak nadal zabrakło "tego czegoś". Miałam wrażenie, że fabuła płynie, nie zatrzymując się na żadnym elemencie na dłużej. Wiele kwestii pozostaje przez to niewyjaśnionych i nierozwiniętych. W połowie fabuła kieruje się nagle w zupełnie inną stronę porzucając rozpoczęte wątki. Jakby tego było mało otwarte zakończenie pozostawia spory niedosyt.
Tytułowa Zaya jest jedyną postacią którą poznajemy bliżej, jednak jej kreacji brakuje czegoś co sprawiłoby, że zapadłaby na dużej w pamięć. Kobieta, dawniej bezlitosna zabójczyni, po zyskaniu rodziny zmiękła i pragnie jedynie spokojnego życia. Jest zmęczona przemocą, trudno jej znów po takim czasie przybrać maskę skutecznej agentki. Tragiczna sytuacja której doświadcza w czasie akcji komiksu jest jedynym momentem który wywołał u mnie mocniejsze emocje. Świat w jakim się znalazła był jak spełnienie koszmaru.
Jasną stroną komiksu są fragmenty z Sisi, sztuczną inteligencją statku, zhakowaną i wyzwoloną przez Zayę. Przekomarzanki bohaterek są przyjemne w odbiorze, ale jest ich zdecydowanie za mało.
Elementem, do którego nie mam zastrzeżeń jest jakość wydania. Studio Lain połączyło trzy tomy w jeden, zachowując oryginalne okładki jako przekładki między częściami. Twarda oprawa jest trwała, śliskie kartki łatwo się kartkuje, pomimo kilkukrotnego czytania nie zaobserwowałam żadnych zniszczeń. Kolorystyka druku jest intensywna, wybrano też czytelne czcionki.
Najgorsze jest to, że widzę w komiksie niewykorzystany potencjał. Wydawałoby się, że jest zaledwie szkicem tego co moglibyśmy dostać. Jednak trafił do czytelnika w takiej a nie innej wersji, więc ze spokojem możecie go sobie odpuścić. Na rynku jest wiele lepszych tytułów. Myślę, że warto za to śledzić dalszą karierę rysownika, ma szansę w przyszłości prawdziwie zachwycić.
Wielka szkoda, bo wygląda bardzo, bardzo zachęcająco!
OdpowiedzUsuńChyba takie niewykorzystane potencjały, to najsmutniejsze teksty kultury, z jakimi można się spotkać ;<
Na pierwszy rzut oka zapowiadał się świetny komiks :(
UsuńTak, już lepiej jak coś jest całkowicie beznadziejne
Szkoda, że tak kiepsko wyszło. Widać przynajmniej po grafice, że potencjał był.
OdpowiedzUsuńGrafika robi wrażenie ^^ Mam nadzieję że wydadzą u nas coś jeszcze tego rysownika, najlepiej z innym scenarzystą
UsuńEch, niewykorzystany potencjał to jedna z najgorszych rzeczy jaka może się zdarzyć (no, a przynajmniej tak sądzę). Co prawda nie sięgnęłabym i tak po ten komiks, bo zwyczajnie nie jest w moim guście, ale i tak szkoda.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą, zalążki dobrych pomysłów przy słabym wykonaniu są gorsze od zwyczajnie złego tworu
UsuńSzkoda ze się zawiodłaś:/
OdpowiedzUsuń:( oby następny był lepszy
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń