piątek, 13 kwietnia 2018

"Dwie Wieże" J. R. R. Tolkien

TYTUŁ:  Dwie Wieże 
TYTUŁ ORGINAŁU: The Two Towers
AUTORJ.R.R. Tolken
SERIA:  Władca Pierscieni
ILOŚĆ TOMÓW:  3
OCENIANY TOM:  2 
TŁUMACZENIE:  Maria Skibniewska


"Władca Pierscieni" jest dziełem o którym trudno nie słyszeć. Niestety większość ludzi ogranicza się do ekranizacji(którą co prawda uwielbiam) nie poznając nigdy oryginału, lub rezygnują po pierwszym tomie. Ich strata. Dopiero "Dwie Wieże" ukazują porządnie talent autora oraz różnorodność stworzonego przez niego świata. Odwiedzamy nowe kraje, poznajemy następne kultury, które co prawda mogą być stereotypowe, jednak trzeba pamiętać, że toTolkien kreował te stereotypy. 

W pierwszym tomie rozstajemy się z bohaterami w dramatycznym momencie- drużyna się rozpada. Frodo i Sam zmierzają dalej do Mordoru,  Merry i Pippin przymusem kierują się w stronę Isengardu. Za kim zdecyduje się podążyć reszta drużyny? 

Autor podzielił książkę na dwie części: najpierw śledzimy przygody Aragorna, Legolasa i Gimliego przeplatane z wydarzeniami w które wplątali się Merry i Pippin. W drugiej podróż do Mordoru Forda, Sama i ich wątpliwego sojusznika. Dobrze, ale lećmy po kolei. 

Trio człowieka, elfa i krasnoluda nie zawiedzie. Z wielką przyjemnością czytałam o przyjacielskiej rywalizacji Legolasa i Gimliego (w tej wersji ich liczenie zabitych wrogów nie osiąga przynajmniej nierealnych liczb). Szaleńczy pościg za orkami jest dynamiczny i pełen emocji. Nawet znając doskonale jego zakończenie nie mogłam się oderwać. Książkowa bitwa trwała trochę krótko, nie zdążyłam zacząć się martwić o bohaterów a już się skończyła. 

Wątek entów w filmie zawsze mnie nudził. Tutaj jest za to jednym z moich ulubionych. Nie raz uśmiechnęłam się podczas wędrówek hobbitów po lesie. Pippin w końcu przestał mnie irytować, wydaje się bardziej zaradny. 

Niestety teraz przejdziemy do części która mnie lekko wynudziła. Chyba nigdy nie polubię Sama. Denerwuje mnie w każdej scenie. Wspinaczka po górach była nurząca,  choć trzeba przyznać, że widoki są opisane bardzo plastycznie. 

Na koniec kilka uwag ogólnych. W KOŃCU PRZESTALI CO CHWILĘ ŚPIEWAĆ! Zaczynałam się już  dziwić jakim cudem ekranizacja nie stała się musicalem.
Lekko przeszkadza mi styl pisania, jakby skierowany do młodszych, taki ugrzeczniony w porównaniu do opisywanych wydarzeń.

"Dwie Wieże" są zaskakująco wciągającą opowieścią. Tutaj nic z pozoru nieznacząca istota może zmienić bieg losów świata a bohaterskie czyny małym fragmentem wielkiej opowieści

"Sama historia nie kończy się - odparł Frodo - lecz osoby, biorące w niej udział, odchodzą, gdy skończy się ich rola. Nasza rola także się skończy, prędzej czy później. 
-A wówczas będziemy mogli odpocząć i wyspać się wreszcie - rzekł Sam." 

1 komentarz:

  1. Fabułę Dwóch Wież (swoją drogą niefortunny chichot losu w ramach tytułu) można streścić w słowach: "szli, szli, raz szybciej, raz wolniej". Jednocześnie w tych chodzeniu brakuje jakiekolwiek głębi psychologicznej postaci czy nawet wyrazu artyzmu.
    Niemniej warto zgodzić się, że adaptacja filmowa jest (jeszcze) gorsza.
    Rzekomo jak ktoś się nie zgadza z tym, to prawdopodobnie nie chce przyznać, że stracił tak wiele czasu na średnią literaturę. Jak ktoś chce odzyskać ten czas, to zapraszam do lektury W poszukiwaniu straconego czasu Prousta.
    A tak poważniej, to recenzja zwróciła mi uwagę na kilka istotnych zagadnień. Jest możliwym, że wrócę do projekcji filmu, żeby zastanowić się, gdzie adekwatna byłaby bollywoodzka scena.
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń