środa, 14 października 2020

"Korona" Kiera Cass

TYTUŁ:  Korona
TYTUŁ ORYGINALNY:  The Crown
AUTOR:  Kiera Cass
CYKL:  Selekcja
ILOŚĆ TOMÓW:  5
OCENIANY TOM:  5
LICZBA STRON:  304
WYDANIE ORYGINALNE: 2016    
WYDANIE POLSKIE:  2016 (Jaguar)
TŁUMACZ:  Małgorzata Kaczarowska

Szanowni Państwo, oto czas przedstawić finałowych kandydatów! W skład Elity wchodzi sześciu młodzieńców: Kile, przyjaciel z dzieciństwa i nowo odkryty powiernik, znajdujący we wszystkim pozytywy Henri (w pakiecie z tłumaczem), zdystansowany Ean, zabawny Gunner, dotrzymujący słowa o codziennych podarunkach Hale i zawsze poprawiający księżniczce nastrój Fox. Który z nich ostatecznie zdobędzie serce przyszłej królowej?

Ciężki stan matki Eadlyn i niedyspozycja ojca zmuszają księżniczkę do przyjęcia funkcji regentki. Bojąc się reakcji społeczeństwa, by poprawić się w oczach ludu potrzebuje męża u swojego boku. I to jak najszybciej. 

W przeciągu poprzedniego tomu bohaterka (na szczęście) powściągnęła swoje ego i odkryła, że nie jest niezastąpionym pępkiem świata a na świecie istnieją też inni ludzie.  Teraz zamiast tego przez większość książki zamartwia się tym, że wszyscy jej nienawidzą. Pewnie słusznie, bo skoro nawet czytelnik jej zbytnio nie lubi to czemu społeczeństwo by miało. 

Co niestety sprowadza się do tego, że nawet jeśli w końcu się otworzyła nadal nie nawiązuje głębszych relacji z chłopcami, bo zwyczajnie nie ma na to czasu. Przez to cały romans tej serii jest mocno naciągany. A już najmniej go czułam z osobą którą ostatecznie wybrała (a i tak doszukiwałam się ich wspólnych momentów mając w pamięci spoiler od przyjaciółki) Jednak trzeba przyznać autorce, że większość kandydatów dość naturalnie wypadła z rywalizacji. Choć momentami poszła na łatwiznę nawet mnie zaskoczyła, nie spodziewałam się takiego zakończenia wątku Eana.

Mam wrażenie, że zabrakło tak ze stu stron by bardziej rozbudować charaktery postaci. Nawet przy tak małej liczbie panów przeznaczono każdemu strasznie mało czasu stronicowego. Przez całą serię większość z nich ograniczała się do kilku (albo nawet jednej) cech osobowości. Jeszcze gorzej potraktowano Merida, nie przedstawiono jego motywacji, nie nadano mu głębi. A był przecież istotną "przeszkadzajką".

Obserwowane niepokoje społeczne i coraz większa niechęć do monarchii ciekawie wypadły jako tło historii.

Pozostaję przy swoim zdaniu z poprzedniej recenzji - kontynuację "Rywalek" czytało się dobrze, ale jakby nie powstała to niczego by mi nie brakowało.

6 komentarzy:

  1. Pamiętam jak te książki były bardzo popularne, ale jakoś nigdy się nie złożyło, abym sama je czytała. Być może słusznie, patrząc po recenzji to nieszczególnie wybitne książki. Muszę napisać, że uśmiechnęłam się parę razy podczas czytania recenzji, nie wiem, czy planowałaś, aby wyszła zabawna, ale wyszła ^^ Szczególnie opis głównej bohaterki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że cię rozbawiłam :D
      Same Rywalki są fajne jeśli się lubi takie bajkowe romanse ale kontynuacja zdecydowanie nie wyszła

      Usuń
  2. Nie czytałam tej serii ani poprzedniej kiedyś kusiły mnie Rywalki a dokładniej okładka ale jakoś na razie nie nabrałam ochoty na tego typu Romans. Za to słucham na audiobooku innej bajeczki czyli Cinder. I jak na razie mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, jesteś kolejną osobą która chwali tą serię. Może w końcu się skuszę :)

      Usuń
  3. Cinder jest teraz nie do zdobycia jako książka ale jest audiobook jeszcze z innego wydawnictwa i za ok miesiąc ma być wznowienie od Papierowy Księżyc. A nawet pakiet 4 tomów serii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za informacje :D Zaczekam na papierowe wydanie

      Usuń