wtorek, 8 stycznia 2019

"Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Północ - Południe. Wschód - Zachód" Robert M. Wegner

TYTUŁ: Północ - Południe (tom 1)
       Wschód - Zachód (tom 2)
AUTOR:  Robert M. Wegner
CYKL:  Opowieści z meekhańskiego pogranicza
ILOŚĆ TOMÓW:  5+ (zapowiedziane w wywiadzie przez autora minimum 8)
OCENIANY TOM:  1-2
LICZBA STRON:  570 (tom 1) 
              682 (tom 2)
WYDANIE:  2010 (Powergraph)

Zapraszam was na wycieczkę po Imperium Meekhańskim, w ofercie naszego biura podróż wzdłuż granicy kraju zdobywców, którzy połączyli najróżniejsze kultury, narody i religie!

Początek naszej wędrówki zaczniemy na północy, krainy pełnej gór i śniegu. W takim miejscu mogą przetrwać tylko ludzie twardzi jak skała, przyzwyczajeni do trzonu topora w ręce. Oprócz zagrożeń naturalnych czeka was wiele innych atrakcji: polowanie na kręcący się po okolicy klan oszalałych kanibali,  spotkanie z sąsiedzkimi ludami nieludzi czy towarzyszenie przy misji dyplomatycznej do kraju goszczącego odrodzony fanatyczny kult Setrena Byka. Jak więc widzicie lepiej nie oddalać się od naszych przewodników - Szóstej Kompani Szóstego Pułku Górskiej Straży i ich dowódcy, porucznika Kennetha lyw-Darawyta. Choć trzymanie się nowo powstałego oddziału, złożonego z wyrzutków z innych Kompani,  skazanego na straty, nie jest chyba genialnym pomysłem. Ale może górale zaskoczą wszystkich i zamiast upaść wzniosą się coraz wyżej? Mało to prawdopodobne z talentem ich dowódcy do robienia sobie wrogów.

Czas na ocieplenie klimatu. Oto pustynne południe, gdzie żar lejący się z nieba sprzyja żarowi w sercach. Gościć będzie nas kupiec Aerin- ker-Noel. Nie przestraszcie się jego nietypowego strażnika - zamaskowanego wojownika, jednak miejcie się na baczności. Yatech d'Kllean należy do Isarrów, prastarego narodu pamiętającego Wojny Bogów. Ich wiara jest dość niepokojąca, według nich gdy ktoś zobaczy ich twarz kradnie im duszę. W przypadku takiej sytuacji ich prawo mówi jasno - do świtu któryś z zainteresowanych  musi umrzeć.  
Mieszkanie z kimś takim to igranie z ogniem. Szczególnie gdy twój nietypowy strażnik jest młodym chłopakiem a ty masz nastoletnia córkę marzącą o wielkiej miłości...

Zachód, teren Wielkich Stepów na który przybywają wszyscy szukający wolności. Formalnie jest to nadal część Imperium, mniej oficjalnie - kraina wyrzutków, gdzie na łamanie praw patrzy się przez palce. Idealne miejsce dla kogoś z nietypową Mocą. Jest to mocno burzliwa okolica, przez ciągłą wojnę z Se-kohlandczykami, narodem koczowniczych plemion z jedną z najlepszych konnic na świecie. Ale to wszystko staje się nieważne gdy masz najlepszego konia, łuk w ręku i wiatr we włosach. I swój oddział, swoją bojową rodzinę, wokół siebie.
Kailean jest postacią nietypową nawet na taką okolicę. Meekhanka czystej krwi, wychowana przez Verdanno - których wielkie karawany dawniej przemierzały Stepy, teraz dekretem cesarskim zostali uziemieni w swoich domach na kołach -  należy do czaadranu samego Laskolnyka, dawnego generała mającego dożywotni przywilej zwracania się do cesarza po imieniu. W takim towarzystwie na pewno nie zagrozi wam nuda. 

Na koniec  opuścimy na trochę Imperium i udamy się na zachód, do portowego miasta Ponkee-Laa, które 300 lat temu wyrwało się z meekhańskiego panowania. Żądzą tu trzy siły - złodziejska Liga Czapki, Rada Miasta w której ścierają się trzy stronnictwa arystokracji oraz kapłani Reagwyra, Pana Bitew. Uważajcie więc na sakiewki i sztylety w plecach. Przybyliśmy do miasta w idealnym momencie, za kilka dni ma zacząć się święto ku czci Raegwyra,  podczas którego można zobaczyć najświętszą relikwie miasta - Miecz samego boga. Hmm, wydarzyło się coś niezaplanowanego, w mieście panuje niezwykłe poruszenie, nawet jak na taki burzliwy okres. Jakby stało się coś bardzo złego jak... kradzież Świętej Broni.
Altsin, młody, brawurowy złodziejaszek zostaje wplątany w poszukiwania relikwii. Podczas nich natrafi jednak na głęboko skrywane mroczne tajemnice, które nieodwracalnie wywrócą jego życie do góry nogami. 

Opowiadania zaczynają się w dość typowy sposób? Niech nie zwiodą was pozory, Wegner w pewien sposób bawi się konwencją i udoskonala ją w niesamowity sposób. Każda opowieść rozwija się w nieoczywisty sposób odsłaniając ponure sekrety i zapętlając splatającą wszystko pajęczynę intryg i  tajemnic. Kim (lub czym) jest młoda dziewczyna której szukają Wywiady? Co tak naprawdę wydarzyło się podczas Wojen Bogów z Niechcianymi? Wątki dyskretnie zaczynają się przenikać, zapowiadając wydarzenia na skalę globalną. 
  
Jednym z plusów ale też w pewnien sposób minusów serii, jest różnorodność każdego pogranicza. Autorowi udało się przedstawić odmienną mentalność mieszkających tam ludzi i ich różnice kulturowe. Każda część różni się też tempem narracji i klimatem.  Sprawia to że możecie pokochać jednych bohaterów a przy przygodach innych trochę się wynudzić. W końcu jednemu bardziej przypadną do gustu szalone pościgi a innemu filozoficzne rozmowy. 
Moimi faworytami zdecydowanie została Górska Straż, autor zaczął serię z przytupem i każde opowiadanie z tego zakątku świata jest wypakowane akcją i pełne emocji. Ale cóż, ja mam słabość do historii o takich, nazwijmy to, oddziałach specjalnych, które zaczynają na słabej pozycji by powoli zdobywać coraz większą sławę. W każdym razie dla każdego ulubione pogranicze będzie kwestią indywidualną ale jestem (prawie) pewna że przynajmniej jedno podbije wasze serce. 
Nie znaczy to też że inne mi się nie podobały, każde ma w sobie elementy które potrafią przyciągnąć czytelnika, prędzej czy później. Boje się spoilerować, jednak u mnie stało się tak przy opowieściach z Zachodu, pierwsze dwie podobały mi się, ale nie były niczym szczególnym, jednak później wprowadzono element rozwijający historię Wojen Bogów, wtedy zostałam porwana bez reszty. Podobnie było przy Południu, w ostatnim opowiadaniu autor wprowadził wątek Wywiadu Wewnętrznego, a ich okrycia zaostrzają apetyt na dalszą akcję. 

Wegner stworzył swój niezwykły świat z niesamowitym rozmachem (to słowo pojawia się chyba w każdej recenzji o twórczości tego autora, wybaczcie że nie będę oryginalna ale bez tego się nie da) Bo nie ograniczył się tylko do wymyślenia kraju, fabuły i bohaterów. Opisuje nam powoli całą jego historie, tradycje, co doprowadziło do tego że teraz ten świat wygląda, tak jak wygląda, czemu ludzie w nim żyjący myślą w ten sposób, i czemu wierzą w to co wierzą. 

Niesamowite są też stworzone przez niego kultury a także ich kwestie wojskowe. Oddziały w których się specjalizują w każdej są inne. Meekhańska piechota potrafiąca zrobić umocnienia i okopy praktycznie z wszystkiego,  rydwany i wozy bojowe Verdanno, konnica Se-kohlandczyków, małe czaadrany wolnej jazdy Stepów czy górale tropiący przeciwników i szykujący zasadzki. Pozwala to na niesamowite opisy pojedynków i bitew. Wegner umie opisać walki w sposób dosadny jednak jego styl nie emanują przesadną brutalnością czy wulgarnością. Jest wyważony i plastyczny, autor wręcz maluje słowami swój świat.   

Jak to w książce fantasy, nie mogłoby zabraknąć magi. Oczywiście tu też występuje, odmienna w zależności od okolicy pochodzenia. Aspektowana, legalna magia i taka ścigana przez Wielki Kodeks by utrzymać porządek w kraju takiej wielkości. Nie jest może bardzo oryginalna - szamańska magia duchów, zmiennokształtność, czerpanie ze źródła konkretnego żywiołu, sięganie do świata demonów wypaczające maga - jednak w takiej formie pasuje do opowieści. Autor nie przedstawił nam konkretnych jej zasad jednak da się zauważyć że nie jest wszechmocna (co czasem w niektórych tworach mnie irytuje)

Najsłabszym elementem są chyba sami bohaterowie. Są lekko szablonowi i są trochę definiowani przez swoje role - dowódca, złodziej, zabójca - jednak mają potencjał na rozwój i da się zapałać do nich sympatią. Postaci pobocznych jest sporo, ale widać że autor stara się żeby przynajmniej kilku w otoczeniu głównych postaci nie było tylko tłem. 

Wspomniałam już że opowiadania mają dość ponury i poważny klimat? Chyba nie, więc zrobię to teraz. Ostateczna puenta historii jest prawie zawsze przygnębiająca, nawet jeśli wcześniej intryga zapowiadała coś lżejszego. Nie obawiajcie się jednak, Wegner nie popada w nadmierny dramatyzm. I umie pisać w komediowy sposób ale o tym następnym razem.

Ciężko pisać o lubianych przez siebie seriach, by przekazać swoją miłość do nich, ale żeby tekst nie przerodził się w mowę pochwalną. W każdym razie, gdybyście jeszcze nie załapali - do księgarni/biblioteki i czytać! 

Tekst wyszedł dużo dłuższy niż planowałam, 
mam nadzieję, że przynajmniej ktoś dotrwał do końca. 
         

8 komentarzy:

  1. Dawno żadna recenzja mnie tak nie zaintrygowała, bo książki wydają się ciekawe. Jedyna rzecz, która mnie przeraża to grubość tomów (wydają się naprawdę potężne) oraz ich ilość. Myślę, że jeśli w wakacje znajdę czas to spróbuję chociaż zajrzeć do pierwszego tomu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. <3 naprawdę miło usłyszeć coś takiego :)
      Po "Drodze Królów" Sandersona (960 stron każdy tom) żadna książka nie wydaje się już gruba ;)
      Fajnie jakbyś się skusiła :) Planuję napisać jeszcze o darmowym opowiadaniu, może ono dodatkowo cię zachęci do całości

      Usuń
  2. Chętnie bym przeczytała ale na razie mam dużo innych książek w kolejce ale jest na mojej liście. Na razie czytam 3 książki na raz czyli norma u mnie :) ale 4 byłaby przesadą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha trzy książki na raz, niezła jesteś ;D Choć w sumie miałam taki czas że czytałam kilka na raz ale zaczęłam się wtedy gubić i zaprzestałam tej praktyki ;)
      Cieszę się że cię zachęciłam :)

      Usuń
  3. Jeezu uwielbiam. Dawno temu to czytałam (patrząc po ilości książek jakie przerabiam) ale wtedy pamiętam że byłam mocno zauroczona tą pozycją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że nie tylko moje serce podbiła ;)
      Czytałaś najnowszą część? Co tam się dopiero wyprawia :O

      Usuń
  4. Brzmi bardzo ciekawie i bardzo różnorodnie. ^^ Zacznę od tamtego darmowego opowiadania, ale kto wie, może niedługo przyjdzie i czas na pełne powieści. :D

    OdpowiedzUsuń