czwartek, 17 maja 2018

"Czerwona królowa"

TYTUŁ:  Czerwona królowa 
TYTUŁ ORGINAŁU: The Red Queen
AUTORPhilippa Gregory
CYKL:  Wojna Dwóch Róż
TŁUMACZENIE:  Urszula Gardner
WYDANIE ORYGINALNE  2010


Zacznę od tego że, choć historię lubię, to nie mam wystarczającej wiedzy by stwierdzić ile wydarzeń w książce jest oparte na rzetelnych faktach.
Muszę jednak uznać, że spełniła swoje zadanie. Zainteresowała mnie wystarczająco tą epoką bym w przyszłości zdecydowała się na bardziej naukowe dzieło o Wojnie Dwóch Róż.

No właśnie - Wojna Dwóch Róż. Chyba każdemu ta nazwa się kiedyś przewinęła. Czy to w szkole, czy jako motyw w innych książkach. Mangowemu światkowi może przypomnieć się wydawany u nas "Requiem Króla Róż". Osobiście mangę zbieram i ciekawie porównywało mi się wydarzenia z obu tworów. Jedna bardzo znacząca różnica - główna bohaterka "Czerwonej królowej" w "Requiem.." nawet się jeszcze nie pojawiła!!!

W "Czerwonej królowej" śledzimy przebieg wojny z perspektywy Małgorzaty Beaufort. W bardzo młodym wieku urodziła dziecko, Henryka Tudora, które po długich intrygach posadziła na tronie. 

Przyjrzyjmy się najpierw głównej bohaterce. Małgorzata od dzieciństwa wierzy że została przez Boga powołana do wyższych celów. Marzy o zostanie świętą jak Joanna d'Arc. Na jej nieszczęście, jako blisko powiązana z tronem w burzliwych czasach zostaje zmuszona do małżeństwa. 
Jej postać jest wręcz odrzucająca. Nie mam nic do religijności, jednak łączenie jej z ambicją i zaślepieniem  jest groźnym połączeniem. Interpretowanie przez nią wymyślonych znaków Bożych na swoją korzyść było co najmniej niepokojące i odpychające. Czytając o jej świętej wierze we własną sprawę miałam czasem ochotę zacząć na nią wrzeszczeć. 
Ciekawą przeciwwagą był jej drugi mąż, Henryk Stafford. Człowiek spokojny, z zawsze przemyślanymi uczynkami. Potępiany przez żonę za niechęć walki, nie zmieniał swoich poglądów. Zdawał sobie sprawę, w porównaniu do Małgorzaty, że wojna przynosi jedynie cierpienie dla obu stron.

Konflikt Lancasterów i Yorków obserwujemy z pewnego oddalenia. Często o istotnych wydarzeniach dowiadujemy się z drugiej ręki. Małgorzata swoje intrygi knuje na poboczu, dopiero pod koniec działa bardziej bezpośrednio. Nie znaczy to jednak, że nie pojawią się sceny batalistyczne. 

Akcja nie pędzi, a intrygi nie są szczególnie wyszukane. Dla mnie najciekawszym elementem książki były relacje Małgorzaty z ludźmi rozwijane przez pryzmat jej skrzywionej pobożności.

Styl pisania autorki jest lekki i łatwo wpaść w świat przedstawiony. Dużym plusem były też daty zamiast tytułów rozdziałów. Książka, choć jest to część serii, jest też samodzielną całością. Każdy tom opowiada historię z perspektywy innej kobiety. Zakończenie nie pozostawia niedosytu, jednak  chętnie poznam bliżej następne postacie. Szczególnie zaintrygowałaś mnie Anna Neville. 

Polecam każdemu kto chce poznawać historię w innej formie niż ta szkolna. Książki takie jak ta z pewnością ułatwiają spojrzenie na przeszłość w bardziej ludzkim świetle. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz